Kochalski nie dostał szansy przy Łazienkowskiej. Po występach w Centralnej Lidze Juniorów został wypożyczony do Radomiaka Radom, z którym zaliczył awans do pierwszej ligi, a potem do Ekstraklasy. Podczas kampanii 2020/2021 uzbierał 20 czystych kont w 34 występach.
23-latek mógł zatem liczyć, że Legia Warszawa doceni jego postawę. Stołeczna drużyna wolała jednak stawiać na Kacpra Tobiasza, co w perspektywie czasu nie okazało się dobrym wyborem.
Ostatecznie urodzony w Świdniku golkiper wzmocnił definitywnie Stal Mielec, składając podpis pod umową ważną do 30 czerwca 2025 roku. Podczas wywiadów nie ukrywał, że czuje żal do Legii.
- Wydaje mi się, że kiedy odchodziłem na wypożyczenia z Legii Warszawa, to wspinałem się po szczeblach. Myślałem, że po tym drugim do pierwszej ligi, jestem gotów, by zagrać w Ekstraklasie. Szkoda, że nie pomyślano o tym w ten sposób - tłumaczył w listopadzie w Canal+ Sport.
Wicemistrzowie Polski zagwarantowali sobie jednak opcję sprowadzenia Kochalskiego z powrotem. W tej sprawie wypowiedział się na kanale Prawda Futbolu prezes Stali, Jacek Klimek.
- Co do sytuacji Mateusza Kochalskiego, to mamy z Legią uzgodnione, że nie będziemy wypowiadali się w tej kwestii. Aby być precyzyjnym, powiem, że jeśli Mateusz będzie chciał być przy Łazienkowskiej, to nic nie stoi na przeszkodzie. Zapisy, jakie są w umowie, nikogo nie blokują, nikogo nie zatrzymują. Jeśli Kochalski będzie chciał iść do Legii, to absolutnie nie będziemy robili żadnego problemu - wyjaśnił działacz.
Trudno przewidzieć, jaki stosunek do całej sytuacji ma sam zawodnik. Nie tak dawno przyznał, że nie wyklucza całkowicie takiej opcji.
- Nigdy nie zamykam sobie żadnych drzwi. Może kiedyś uda się wrócić na Łazienkowską jako zawodnik - stwierdził w rozmowie z Legia.Net.
Biorąc pod uwagę formę Kochalskiego i sytuację w bramce Legii, byłoby to spore wzmocnienie. Pod kątem skutecznych parad 23-latek to absolutna czołówka ligi. Na ostatnich 39 strzałów celnych rywali obronił on 36.