I liga: Stomil Olsztyn z pierwszą ligową wygraną od końca września

Norbert Bożejewicz
Źródło: Transfery.info

Stomil Olsztyn pokonał na wyjeździe Koronę Kielce (3:1) i dzięki temu odniósł swoje trzecie zwycięstwo na zapleczu Ekstraklasy po dłuższej przerwie.

„Żółto-Czerwoni” przystąpili do starcia z ekipą z województwa warmińsko-mazurskiego podbudowani wywalczeniem drugiego kompletu punktów na własnym terenie w trwającym sezonie I ligi. Z kolei piłkarze Stomilu nie przyjechali do Kielc w najlepszych humorach, ponieważ na zasmakowanie ligowego zwycięstwa czekają od 30 września.

Z tego też powodu starali się od pierwszego gwizdka sędziego przejąć inicjatywę nad wydarzeniami boiskowymi. Do pewnego stopnia ekipie z Olsztyna udało się osiągnąć ten cel, ale pierwszą bramkę w tym spotkaniu zdobyli w momencie, w którym coraz więcej do powiedzenia zaczynali mieć gospodarze.

Drużyna Stomilu wyszła na prowadzenie w 23. minucie po bardzo dobrym dośrodkowaniu na głowę Damiana Byrtka, który ubiegł pilnującego go Grzegorza Szymusika i wpakował futbolówkę do siatki obok próbującego ratować sytuację Marka Kozioła.

Goście po strzeleniu tego gola cofnęli się na własną połowę i zaczęli upatrywać swoich szans w wyprowadzaniu kontrataków. Natomiast „Żółto-Czerwoni” rozpoczęli poszukiwania słabego punktu w linii defensywnej zespołu z Olsztyna. W pierwszej odsłonie nie udało im się go znaleźć i na domiar stracili drugą bramkę za sprawą trafienia Wojciecha Łuczaka, który przedryblował próbujących odebrać mu piłkę Remigiusza Szywacza i Hugo Diaza.

W przerwie trener Maciej Bartoszek dokonał dwóch ofensywnych zmian. Na boisko weszli Maciej Firlej i Iwo Kaczmarski w miejsce Pawła Łysiaka oraz Hugo Diaza. Te roszady przyniosły dobry skutek, ponieważ Korona od razu ruszyła do ataku i po kilku minutach mogła nawiązać kontakt z rywalem. Niestety dla niej minimalnie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przestrzelił Rafał Grzelak.

Później byliśmy świadkami bardzo nieprzyjemnej sytuacji, kiedy to zderzyli się ze sobą niebiegający na piłkę bramkarz gości Piotr Skiba i atakujący gospodarzy Wiktor Długosz. Bardziej poszkodowany w tym starciu okazał się zawodnik Stomilu, który stracił przytomność i został przewieziony do szpitala. Jego miejsce na placu gry zajął Vjaceslavs Kudrajavcevs, który dopiero co mierzył się z reprezentacją Polski U-21 w eliminacjach Młodzieżowych Mistrzostw Europy.

Dłuższa przerwa w grze nie wybiła z rytmu kielczan, którzy po kilku wrzutkach z rzutów rożnych oraz wolnych w końcu dopięli swego, kiedy to dośrodkowanie Jacka Podgórskiego na gola zamienił Themistoklis Tzimopoulos.

Korona poczuła krew po tym trafieniu i jeszcze mocniej zaczęła naciskać na defensywę Stomilu. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawił jednak, że w 90. minucie stracili bramkę numer trzy po tym, jak najlepiej w boiskowym zamieszaniu odnalazł się Koki Hinokio.

„Żółto-Czerwoni” próbowali jeszcze pomimo bardzo trudnej sytuacji nawiązać walkę o zdobycie choćby jednego punktu, ale nie zdołali już ani razu umieścić futbolówki w siatce ekipy z Olsztyna. Najbliżej osiągnięcia tego celu był zdobywca jedynej bramki dla kielczan, który po kolejnym dośrodkowaniu Podgórskiego trafił w piłką w poprzeczkę.

Tym samym podopiecznym Macieja Bartoszka nie udało się wywalczyć drugiego z rzędu kompletu punktów na własny terenie. Z kolei Stomil może cieszyć się ze zdobycia trzech „oczek” po raz pierwszy od końca września.

Korona Kielce – Stomil Olsztyn 1:3 (0:2)
Bramki: Themistoklis Tzimopoulos (77’) - Damian Byrtek (23’), Wojciech Łuczak (41’), Koki Hinokio (90’)

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Łączy się go z grą w reprezentacji Polski, strzelił gola w półfinale europejskiego pucharu Jarosław Królewski po triumfie w Pucharze Polski. Na to pójdzie pięć milionów złotych Nadchodzą ciężkie chwile Pogoni Szczecin? „Dla mnie to koniec tego projektu. Trauma zostanie na długo” Ten wpis Pogoni Szczecin na Twitterze źle się zestarzał Napastnik Wisły Kraków nie zapomniał o jej byłym trenerze po triumfie w Pucharze Polski Alan Uryga skomentował zwycięstwo w finale Pucharu Polski „Wisła Kraków polskim Bayerem Leverkusen”. Ta statystyka idealnie to pokazuje

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy