Jesse Lingard od lipca poszukuje zatrudnienia. Jego pozycja na rynku znacznie ucierpiała po nieudanym sezonie w Nottingham Forest. Przez pewien czas łączono go z pozostaniem w Premier League, ale nigdy nie doszło do żadnych konkretów.
Nie tak dawno 31-latek poleciał do Arabii Saudyjskiej, by rozpocząć treningi pod czujnym okiem Stevena Gerrarda w Al-Ettifaq FC. Udało mu się nawet trafić do siatki w sparingu.
Anglik przez pewien czas żył nadzieją, że otrzyma od bliskowschodniego klubu kontrakt. Przekroczony limit obcokrajowców storpedował tę możliwość.
Jak się okazuje, Lingard powinien wkrótce zaskoczyć następnym przystankiem w karierze.
Wedle ostatnich doniesień wszechstronny atakujący prowadził zaawansowane rozmowy z przedstawicielem K League, czyli FC Seul.
Sprawa nabrała zauważalnie tempa. Lingard stawił się w Korei Południowej w celu sfinalizowania ruchu. Nizaar Kinsella zapewnia, że za nim testy medyczne.
Jeśli nie dojdzie do żadnych zawirowań, a na to się nie zapowiada, to wychowanek Manchesteru United złoży podpis pod dwuletnią umową.
Stołeczna drużyna minione rozgrywki zwieńczyła na dopiero siódmej lokacie w ligowej tabeli. Łącznie sześciokrotnie sięgała po mistrzostwo kraju - po raz ostatni w 2016 roku. Lingard powinien z miejsca stać się jej największą gwiazdą.
Anglik swego czasu zapowiadał się na naprawdę solidnego gracza. Dobre występy w Manchesterze United pomogły mu zadebiutować w reprezentacji, w której dobił ostatecznie do 32 spotkań.