Krzysztof Bąkowski udał się do Radomiaka Radom po spędzeniu rundy wiosennej poprzedniego sezonu w Stali Rzeszów. Bramkarz nie narzekał na brak zainteresowania, ale to klub z województwa mazowieckiego był najbardziej konkretny. Sam piłkarz i przedstawiciele Lecha Poznań uznali z kolei, że to dobry wybór pod kątem szans na regularną grę.
Rzeczywistość okazała się zupełnie inna i 20-latek zanotował tylko po jednym występie w Ekstraklasie i Pucharze Polski. Dostępu do bramki Radomiaka regularnie broni jego rówieśnik Albert Posiadała, który zajął miejsce Filipa Majchrowicza. Na niego Constantin Gâlcă stawiał w pierwszych kolejkach ligowych.
To, że Lech może skrócić pobyt Bąkowskiego w Radomiu, który docelowo miał trwać do finiszu rozgrywek, Szymon Janczyk sugerował już wcześniej. Teraz sprawa ma być przesądzona. Na początku grudnia „Kolejorz” miał wysłać pismo dotyczące wcześniejszego powrotu swojego zawodnika do klubu.
Jak czytamy, Radomiak będzie musiał też zapłacić karę wynikającą z zapisu w umowie chroniącego gracza przed brakiem minut. Prawdopodobnie chodzi o około 100 tysięcy złotych.
Jeśli nie dojdzie do jakiegoś zwrotu akcji, Bąkowski wróci więc zimą do Poznania i zapewne zostanie wypożyczony do innego klubu. Można przypuszczać, że trafi na zaplecze Ekstraklasy.