Legia Warszawa nie spełnia w tym sezonie oczekiwań kibiców. Po obiecującym początku nastąpił kryzys, z którym nie potrafił sobie poradzić Kosta Runjaić. Ostatnie tygodnie w wykonaniu jego zawodników przynosiły nierówne wyniki.
Jeszcze nie tak dawno „Wojskowi” notowali serię sześciu spotkań z rzędu bez zwycięstwa. Przerwali ją zwycięstwem z Piastem Gliwice, a potem poprawili wygranym starciem z Górnikiem Zabrze.
Nastroje przy Łazienkowskiej mogły się nieco poprawić, aczkolwiek o hurraoptymizmie nie ma mowy.
W programie „Moc Futbolu” na Kanale Sportowym negatywnie o postawie Legii w tych rozgrywkach wypowiedział się Mateusz Borek.
- Mają 44 punkty po 26 kolejkach. To oznacza, że było do ugrania 78 punktów. Dla Legii to wstyd. To ponad 50 procent uzyskanych punktów. To nawet nie jest średnia dwóch punktów na mecz. Nadal mają szansę na mistrzostwo, a przynajmniej na grę w europejskich pucharach. To jest wyścig ślimaków - tłumaczył dziennikarz.
- Tylko zachwycamy się Jagiellonią, która gra ofensywną piłkę, bawi się, strzela mnóstwo bramek. My, zamiast tylko mówić o plusach i nieprawdopodobnym wyścigu, bardziej koncentrujemy się, że jednemu wypadł kask, drugi zgubił siodełko, trzeciemu pękła guma - dodał.
Legia Warszawa ma przed sobą trudny terminarz. Jeszcze w kwietniu zagra z Jagiellonią Białystok, Rakowem Częstochowa, Śląskiem Wrocław i Stalą Mielec.