Kiedy Dominik Nagy przychodził do Legii Warszawa z Ferencvárosi, wiązano z nim duże nadzieje. Nie powinno to zresztą nikogo dziwić, bowiem zainwestowano wtedy w ten ruch blisko milion euro.
Węgier miał dobre początki i wydawało się, że w stolicy zrobili znakomity interes.
Jego trafienia w poszczególnych spotkaniach dawały zespołowi zwycięstwa, a co za tym idzie, późniejsze mistrzostwo Polski.
W pewnym momencie jednak coś się zepsuło i następni szkoleniowcy nie ufali temu zawodnikowi, tak, jak Jacek Magiera. Z tego powodu wysłano go między innymi na wypożyczenie do Panathinaikosu.
Tam również miał tylko momenty, dlatego Grecy go nie wykupili i finalnie rozwiązał kontrakt z Legią Warszawa.
Później Nagy występował w Budapest Honvéd oraz Mezőkövesd Zsóry.
W lipcu tego roku 28-latek przeniósł się do węgierskiego drugoligowca, Nyíregyháza Spartacus. Wydaje się, że skrzydłowy z ogromnym niegdyś potencjałem w końcu odzyskuje wigor.
Bieżące rozgrywki w jego wykonaniu to 16 spotkań, w których zdobył sześć goli i miał do tego cztery asysty.
Wspólnie z tym zespołem ma duże szanse na wywalczenie awansu, bo ten plasuje się na obecnym etapie sezonu na pierwszym miejscu z dorobkiem 43 punktów. Nad trzecim Szeged-Csanád - GA ma przewagę aż dziesięciu „oczek”.
Przy okazji swojej przygody z Legią Warszawa Nagy może pochwalić się 84 spotkaniami, a w nich 13 bramkami oraz dziesięcioma asystami.