Szef ochrony klubu nocnego tłumaczy zamieszanie z Hålandem

Mateusz Michałek
Źródło: Goal.com I Bild

Przedstawiciel ochrony jednego z norweskich klubów nocnych, do którego chciał dostać się w weekend Erling Braut Håland, skomentował zamieszanie z napastnikiem Borussii Dortmund w roli głównej.

Håland przebywa obecnie w ojczyźnie. W weekend 19-latek postanowił się rozerwać, udając się do klubu nocnego. Internet szybko obiegło nagranie, na którym piłkarz jest z niego wypraszany. Do całej sprawy odniósł się szef tamtejszej ochrony.

- Erling nie był pijany. Współpracował i wykazał pełne zrozumienie sytuacji po rozmowie na zewnątrz.

- Ze względu na obecne przepisy związane z pandemią koronawirusa pracownicy ochrony byli wyczuleni na punkcie tłumu, który zrobił się wokół Hålanda. Wiedzieli, że fani nie przestaną tłoczyć się wokół niego, prosząc o zdjęcie czy krótką rozmowę. W końcu presja zrobiła się tak duża, że musieliśmy poprosić go o wyjście - powiedział Christopher Naesheim, szef ochrony.

Przypomnijmy, że całą sytuację dość szybko skomentował ojciec gwiazdy Borussii. „Daj spokój Erling, wracaj do pracy. Życie nocne w wielkim mieście nie jest dla ciebie” - napisał z przymrużeniem oka na Twitterze Alf-Inge Håland.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Łączy się go z grą w reprezentacji Polski, strzelił gola w półfinale europejskiego pucharu Jarosław Królewski po triumfie w Pucharze Polski. Na to pójdzie pięć milionów złotych Nadchodzą ciężkie chwile Pogoni Szczecin? „Dla mnie to koniec tego projektu. Trauma zostanie na długo” Ten wpis Pogoni Szczecin na Twitterze źle się zestarzał Napastnik Wisły Kraków nie zapomniał o jej byłym trenerze po triumfie w Pucharze Polski Alan Uryga skomentował zwycięstwo w finale Pucharu Polski „Wisła Kraków polskim Bayerem Leverkusen”. Ta statystyka idealnie to pokazuje

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy