Przedstawiciele futbolu na Starym Kontynencie ogłosili fakt wprowadzenia istotnych korekt w sposobie rozgrywania Ligi Mistrzów, Ligi Europy oraz Ligi Konferencji Europy od sezonu 2024/2025 i nie zamierzają na tym poprzestać.
Tak przynajmniej przekonywał Dariusz Mioduski w „Sportowym Poranku” na kanale Meczyki na YouTube'ie. Właściciel Legii Warszawa oraz wiceprezes Europejskiego Stowarzyszenia Klubów przyznał w nim, że następne zmiany w międzynarodowym futbolu mają dotknąć formatu Superpucharu Europy.
Na chwilę obecną jest on rozgrywany pomiędzy zwycięzcą Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Wkrótce ta stawka może jednak powiększyć się o dwa dodatkowe zespoły i zmienić formułę na Final Four.
- Mówi się o turnieju, który miałby rozpoczynać sezon i byłby rozgrywany w sierpniu, czyli przed rozpoczęciem sezonu w największych ligach. Potencjalnie mógłby zastąpić Superpuchar Europy, czyli mecz ze zwycięzcą Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Tutaj jest rozważanie o tym, żeby stworzyć zmagania, w których wzięłyby udział cztery drużyny - zwycięzcy Ligi Mistrzów, Ligi Europy i Ligi Konferencji Europy oraz być może finalista Ligi Mistrzów. Te zespoły miałyby zagrać w takich rozgrywkach otwierających sezon, co też jest bardzo atrakcyjne z punktu widzenia kibiców i komercjalizacji, więc na pewno będzie to szło w tym kierunku - stwierdził Mioduski.
W kuluarach nie brakuje też spekulacji, że jako czwarty zespół do rywalizacji w tej imprezie zostałby zaproszony zwycięzca Copa Libertadores, co oznaczałoby wykonanie kolejnego kroku ku zaciśnięciu współpracy pomiędzy UEFA i CONMEBOL, jako sojuszu sprzeciwiającemu się zmianom w futbolu proponowanym przez FIFA - na przykład rozgrywanie mundialu co dwa lata.
***
Liga Mistrzów: Czym jest system szwajcarski i jak będzie wyglądał w Champions League?