Polacy za granicą: 23 zawodników powinno pomyśleć o zimowej przeprowadzce

2017-11-30 15:40:13; Aktualizacja: 6 lat temu
Polacy za granicą: 23 zawodników powinno pomyśleć o zimowej przeprowadzce Fot. Transfery.info
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Transfery.info

Spora liczba naszych piłkarzy nie czuje się jak ryba w wodzie na zagranicznych boiskach i z pewnością kilku z nich z utęsknieniem wyczekuje zbliżającego się okienka transferowego.

Kto numerem trzy na mundialu wśród bramkarzy?

Nie ma wątpliwości, że tylkokontuzja może wyeliminować Łukasza Fabiańskiego i Wojciecha Szczęsnego zwyjazdu na Mistrzostwa Świata do Rosji. Pierwszy z nich spisuje się bardzoprzyzwoicie w barwach Swansea. Z kolei drugi spokojnie czeka na swoje szanse wszeregach Juventusu, gdzie absolutnym numerem jeden jest Gianluigi Buffon.

Na chwilę obecną jedyną kwestią dorozstrzygnięcia pozostało obsadzenie numeru trzy na tej pozycji. Do tej poryAdam Nawałka regularnie powoływał bramkarzy z klubów zagranicznych iprzynajmniej na razie nie zanosi się na to, aby selekcjoner sięgnął po jednegoz golkiperów z Ekstraklasy czy też innego piłkarza występującego na obczyźnie,którego nie sprawdził w swojej dotychczasowej przygodzie z kadrą.

Niewykluczone jednak, że zostaniedo tego zmuszony, ponieważ jego dotychczasowi wybrańcy na dobre zaprzyjaźnilisię z ławką rezerwowych, a ostatnio nawet z trybunami. W tym pierwszymprzypadku mowa jest o ŁUKASZU SKORUPSKIM.26-letni bramkarz miał twardy orzech do zgryzienia przed rozpoczęciem obecnegosezonu. Były zawodnik Górnika Zabrze mógł definitywnie pożegnać się z Romą lubwrócić do ekipy „Giallorossich” po zakończeniu dwuletniego okresu wypożyczeniado Empoli. Skorupski mimo otrzymania kilku atrakcyjnych propozycji zdecydowałsię na ponowne przywdzianie trykotu rzymskiego klub i podjęcie walki z Alissonem.Początkowo polski golkiper był dobrej myśli, ale później Brazylijczyk zacząłspisywać się coraz lepiej na treningach i od startu rozgrywek nie pozwolił muzanotować choćby jednego występu w barwach Romy.

W dużo gorszej sytuacji znajdujesię nasz drugi reprezentant - PRZEMYSŁAWTYTOŃ. Już w trakcie letniego okienka transferowego stało się jasne, żedoświadczony bramkarz będzie miał duże kłopoty z regularną grą w szeregachDeportivo de La Coruña, ponieważ włodarze hiszpańskiego klubu zakontraktowalimu dwóch nowych konkurentów w osobie – Rubéna Martíneza oraz CostelaPantilimona. Cała trójka pojawiła się na placu gry w trwających rozgrywkach idelikatnie mówiąc... nie zachwyciła swoją dyspozycją. Z tego też powodu ekipa zEstadio Riazor może zdecydować się zimą na zatrudnienie kolejnego golkipera.

Z takiego obrotu sprawy z pewnościąnie byłby zadowolony Tytoń. 30-latek w obecnym sezonie zanotował zaledwie dwawystępy w barwach Deportivo, w których wpuścił aż osiem goli i musi terazgodzić się z pozycją trzeciego bramkarza w klubie i po sprowadzeniu czwartegogracza na jego pozycję musiałby najprawdopodobniej pożegnać się z hiszpańskimzespołem.

Nie tak to miało wyglądać

Transfer do zagranicznego klubujest marzeniem zdecydowanej większość piłkarzy występujących w Ekstraklasie.Nie każda z takich przeprowadzek kończy się szczęśliwie lub od razu przynosipozytywne efekty. Co nieco o tym fakcie wie spora grupa polskich zawodników,która w trakcie letniego okienka transferowego zdecydowała się na opuszczenienaszego kraju i wyruszyła w nieznane.

Wśród nich znajdują się międzyinnymi PIOTR GRZELCZAK i BARTŁOMIEJ BABIARZ. Obaj ze sporymbagażem doświadczeń postanowili spróbować swoich sił w greckiej lidze w niezbytmocnych zespołach i... dość boleśnie zderzyli się ze ścianą. O ile pierwszy znich zebrał przyzwoitą liczbę rozegranych minut w barwach Platania Chanion i nawetzdobył jednego gola, o tyle drugi może się pochwalić pięcioma występami wszeregach Apollonu Smyrnis, które zakończyły się... pięcioma porażkami jegodrużyny. Na pewno nikogo nie zdziwi fakt, jeżeli napastnik i pomocnik już zimąskuszą się na przyjęcie oferty jednego z klubów z Ekstraklasy.

Na taki powrót do rodzimej ligiraczej nie zdecydują się zdecydowanie młodsi zawodnicy. Spośród nich na czołowysuwa się osoba JANA BEDNARKA.Młodzieżowy reprezentant Polski po bardzo udanym minionym sezonie postanowił opuścić Lecha Poznań i za sześć milionów euro przeniósł się doSouthampton. Młody obrońca liczył na to, że w angielskim klubie rozwinie swojeumiejętności i z czasem zacznie odgrywać ważną rolę w drużynie prowadzonejprzez Mauricio Pellegrino. Już początek jego przygody z Premier League pokazał,że będzie mu trudno podążyć wyznaczoną drogą. O ile na starcie rozgrywek21-letni defensor dość często zasiadał na ławce rezerwowych „Świętych”, o tylepo zakończeniu letniego okienka transferowego stracił miejsce w kadrze meczowejekipy z St Mary’s Stadium, ponieważ w zespole został ostatecznieVirgil van Dijk i do tego sprowadzono mu kolejnego konkurenta – Wesleya Hoedtaz Lazio. Jeżeli Bednarek chce zacząć regularnie grać i marzy jeszcze ootrzymaniu powołania na mundial, to musi w trakcie zimowego okienkatransferowego opuścić Southampton i przenieść się do takiej drużyny, którazagwarantuje mu możliwość częstych występów i to na dobrym poziomie.

Najmniejszych szans na wyjazd naMistrzostwa Świata nie mają BARTŁOMIEJURBAŃSKI i PAWEŁ JAROSZYŃSKI. Obajnie prezentują obecnie nie tyle wysokiego poziomu, aby zwrócić na siebie uwagęAdama Nawałki, co po prostu nie mają większych szans na regularną grę w swoichklubach. Pierwszy z nich nie zanotował jeszcze debiutu w Willem II Tilburg. Zkolei drugi swój pierwszy mecz w barwach Chievo Verona rozegrał dopiero w tymtygodniu.

W najlepszej sytuacji zwymienionych wyżej zawodników znajduje się DAWIDKOWNACKI. Młodzieżowy reprezentant Polski nie jest podstawowym piłkarzemSampdorii i większość spotkań ekipy z Genui ogląda z pozycji rezerwowego, alejak już wchodzi na boisko to zaznacza swoją obecność golem lub asystą. Byłyzawodnik Lecha Poznań znajduje się w kręgu piłkarzy przymierzany do wyjazdu namundial i z pewnością zwiększyłby swoje szanse na otrzymanie powołania, gdybytrafił na wypożyczenie do innego klubu, w którym mógłby częściej występować.

Problemy z regularną grą mają teżPolacy, którzy w trakcie letniego okienka transferowego zamienili jedenzagraniczny zespół na inny. Tutaj o największym rozczarowaniu można mówić wprzypadku MATEUSZA KLICHA. Środkowypomocnik w minionych rozgrywkach odgrywał jedną z kluczowych ról w Twente idzięki temu zwrócił na siebie uwagę włodarzy Leeds United, którzy zdecydowalisię wykupić go z holenderskiej ekipy za blisko dwa miliony euro. Sam 27-letnipiłkarz cieszył się z przenosin do Anglii i liczył na to, że możliwość gry wznanej drużynie pozwoli mu wrócić do kadry i powalczyć o wyjazd na MistrzostwaŚwiata. Niestety Klich dość szybko został ściągnięty na ziemię i obecnie nieznajduje się w wizji menadżera Thomasa Christiansena, który nie widzi dla niegomiejsca nawet na ławce rezerwowych swojego zespołu. Z tego też powodu zimowytransfer wydaje się najlepszym rozwiązaniem problemów pomocnika.

Podobny kłopot ma ŁUKASZ SZUKAŁA. Doświadczony obrońcapraktycznie cały miniony sezon przesiedział na ławce w Osmanlısporze i terazprzeżywa powtórkę z rozrywki na niższym szczeblu tureckich rozgrywek w MKE Ankaragücü.

Trudno złapać właściwy rytm

Powrót po dłuższej kontuzji doregularnej gry nigdy nie jest łatwy. Często kluby decydują się takichrekonwalescentów wypożyczać do innych zespołów, gdzie mogliby regularniewystępować i odbudować formę, którą imponowali przed odniesieniem urazu.

Taki scenariusz może zostaćzrealizowany w przypadku ARKADIUSZAMILIKA. Reprezentant Polski miał już spory problem z wywalczeniempierwszego składu w Napoli po pierwszym zerwaniu więzadeł krzyżowych i zpewnością po drugim również nie będzie mu łatwo zbierać kolejnych minut wbarwach włoskiej drużyny. Przed kilkoma tygodniami dużo mówiło się o tym, że23-letni napastnik może zasilić szeregi Chievo. Ekipa z Werony ostateczniezrezygnowała jednak z tego pomysłu.

Już od pewnego czasu zWolverhampton trenuje za to MICHAŁ ŻYRO.Były zawodnik Legii Warszawa przeniósł się do zespołu „Wików” w styczniu 2016roku i... całkiem nieźle wprowadził się do nowego klubu. Niestety jego przygodęw angielskiej drużynie zahamowało zerwanie więzadeł pobocznych po brutalny faulAnthony'ego Kaya z MK Dons. Pech sprawił, że w trakcie rekonwalescencji25-letniego zawodnika doszło w ekipie z Molineux Stadium dowielu zmian personalnych i w efekcie Żyro w trwających rozgrywkach zanotowałtylko dwa występy w barwach Wolverhampton w Carabao Cup i raz pojawił się naławce rezerwowych w spotkaniu ligowym przeciwko Bristolowi.

W podobnym miejscu,co Arkadiusz Milik znajduje się CEZARYWILK. Zawodnik Realu Saragossa ponad dwa lata temu zerwał więzadła krzyżowei stracił praktycznie cały sezon 2015/2016. Doświadczony pomocnik ciężkopracował nad tym, aby wrócić do pełni zdrowia i rozpocząć kolejne rozgrywki wpodstawowym składzie hiszpańskiego klubu. 31-letni zawodnik w pewnym sensieosiągnął swój cel, bo przepracował z zespołem cały okres przygotowawczy. Jegoszczęście nie trwało jednak długo, ponieważ na jednym z treningów odnowił musię uraz kolana i w efekcie byłego piłkarza Korony Kielce oraz Wisły Krakówczekała kolejna przerwa. Tym razem trwała ona dłużej, o czym świadczy fakt, żeWilk wrócił do normalnych zajęć z drużyną dopiero przed kilkoma dniami. Narazie trudno wyrokować czy będzie w stanie szybko wywalczyć sobie miejsce wkadrze meczowej Realu Saragossa, dlatego powinien mieć w zanadrzu plan B,zakładający opuszczenie klubu.

Największeszanse na zmianę zespołu w trakcie zimowego okienka z grona zawodnikówpowracających po kontuzji ma KRYSTIANBIELIK. Młodzieżowy reprezentant Polski już przed rozpoczęciem sezonu miałtrafić na wypożyczenie do innej ekipy. Jego plany pokrzyżował jednak uraz barkui konieczność przejścia operacji. Utalentowany obrońca powoli wraca do pełnizdrowia i z pewnością Arsenal będzie starał się znaleźć mu klub, w którymbędzie mógł liczyć na regularną grę.

Na tyleszczęścia nie może liczyć KACPER PRZYBYŁKO.Były młodzieżowy reprezentant Polski już drugi sezon zmaga się z kontuzjąstopy. Wszystko zaczęło się od złamania kości śródstopia w poprzednichrozgrywkach. Lekarze Kaiserslautern nie zdecydowali się od razu naprzeprowadzenie zabiegu, przez co uraz napastnika się pogłębił. Późnoprzeprowadzona operacja spowodowała, że 24-letni zawodnik stracił połowęminionych i początek obecnych rozgrywek. Niestety na tym jego problemy się nieskończyły, ponieważ po zaledwie jednym występie odnowiła mu się kontuzja stopyi czekała go kolejna przerwa. Piłkarz przed paroma dniami rozpocząłindywidualne treningi i niewykluczone, że zimą spróbuje opuścić Kaiserslautern.

Jeszcze nie wszystko stracone

Przed dokonaniem trudnego wyboru wnajbliższym czasie staną też inni Polacy występujący na obczyźnie, którzy zpewnością nie są zadowoleni ze swoich obecnych pozycji w zagranicznych klubach.

W tym przypadku bardzoprawdopodobne wydaje się odejście ARIELABORYSIUKA z QPR. Defensywny pomocnik spędził minione rozgrywki nawypożyczeniu w Lechii Gdańsk i... mógł zostać w tym klubie na dłużej. 26-letnizawodnik był nawet skłonny do związania się na dłużej z „Biało-Zielonymi”, ale doakcji wkroczył Ian Halloway, który nakłonił dwunastokrotnego reprezentantaPolski do powrotu do londyńskiego klubu i zapewnił go, że częściej będzie naniego stawiał. Borysiuk uwierzył w dobre intencje angielskiego menadżera, a te skończyłysię na... dwóch występach byłego gracza Legii Warszawa.

W nie najlepszej sytuacji znajdująsię również RAFAŁ GIKIEWICZ i BARTŁOMIEJ DRĄGOWSKI. Obaj bramkarzeregularnie zasiadają na ławkach rezerwowych swoich zespołów, ale pełnią w nichzaledwie lub aż funkcję drugiego golkipera. Na chwilę obecną nie zanosi się nato, aby jeden z nich mógł nagle wskoczyć do pierwszego składu, dlatego jeżelimyślą o regularnych występach w tym sezonie, to powinni zdecydować się natymczasowe lub nawet definitywne opuszczenie odpowiednio Freiburga iFiorenitny.

Twardy orzech do zgryzienia majątakże czterej nasi obrońcy - IGORLEWCZUK, PAWEŁ OLKOWSKI, KRYSTIAN NOWAK oraz PAWEŁ BOCHNIEWICZ. Pierwszy z nich stanowiłpewny punkt drużyny Bordeaux w minionych rozgrywkach. W obecnych nie ma jednakszczęścia. Najpierw rozpoczął sezon na ławce rezerwowych. Później w końcuwskoczył do składu, ale akurat wtedy zespół zanotował spadek formy i poniósłkilka porażek. Na efekty tego stanu rzeczy nie przyszło długo czekać, ponieważ32-latek wypadł z jedenastki francuskiego klubu.

Z pewnością w gorszym nastroju odbyłego gracza Legii Warszawa znajduje się Paweł Olkowski. Jego 1. FC Köln niewygrało jeszcze ani jednego spotkania ligowego i mocno okopało się na dnie tabeliBundesligi. Sam piłkarz nie ma większego wpływu na osiągane wyniki przez „Kozły”,bo nie dostaje zbyt wielu szans od szkoleniowca Petera Stögera.

Z podobnym problemem zmaga sięKrystian Nowak. Środkowy obrońca w poprzednim sezonie cieszył się zaufaniemIana Cathro. Szkocki menadżer zapewne dalej stawiałby dość regularnie naPolaka, gdyby... nie został zwolniony z Hearts na kilka dni przed rozpoczęciemrozgrywek. Jego miejsce zajął Craig Levein (pełni także funkcję dyrektorasportowego), który ma inną wizję prowadzenia drużyny.

I został nam Paweł Bochniewicz.Utalentowany defensor otrzymuje regularnie powołania do młodzieżowejreprezentacji Polski, mimo że nie zadebiutował jeszcze w szeregach UdineseCalcio w Serie A. W najbliższym czasie nie zanosi się na to, aby miało to ulec zmianie,dlatego włoski klub może zimą zdecydować się wypożyczyć 21-letniego zawodnikado jednego z zespołów z Serie B.

Na koniec wspomnimy jeszcze o MARIUSZU STĘPIŃSKIM, który nie ma zbytdużego wyboru przed zbliżającym się okienkiem transferowym. Środkowy napastniknie miał większych szans na regularną grę w Nantes, dlatego w poszukiwaniu częstszych występów przeniósł się na zasadzie wypożyczenia do Chievo Verona.Niestety we Włoszech też nie wiedzie mu się najlepiej i przynajmniej do czerwcanie będzie miał zbyt dużego pola manewru, aby poprawić swoją sytuację, awszystko przez jednominutowy epizod w barwach „Kanarków”, który miał miejsceprzed jego przeprowadzką na Półwysep Apeniński. Tym samym 22-letni napastnikjest skazany na dalszą walkę o pierwszy skład w Chievo lub powrót do Nantes.