Dominik Hładun: Chcę się zmierzyć w ringu [WYWIAD]

2024-12-08 13:58:54; Aktualizacja: 1 miesiąc temu
Dominik Hładun: Chcę się zmierzyć w ringu [WYWIAD] Fot. Tomasz Folta / PressFocus
Antoni Obrębski
Antoni Obrębski Źródło: Transfery.info

Dominik Hładun udzielił nam wywiadu. Z bramkarzem Zagłębia Lubin rozmawiamy o jego dwóch latach spędzonych w Legii Warszawa, niepowodzeniu wyjazdu do Ligue 1 czy o... walkach bokserskich, w których chętnie by się zmierzył. 29-latek nie wyklucza freak fightów.

Dominik Hładun po dwóch latach spędzonych w barwach Legii Warszawa powrócił do rodzimego Lubina, a wraz z tym do klubu, którego jest wychowankiem - Zagłębia. 29-latek w rozmowie dla Transfery.info opowiada o meczu z „Wojskowymi”, możliwości odejścia do francuskiej Ligue 1, czy o jego drugiej pasji - boksie. Bramkarz „Miedziowych” po karierze chętnie spróbowałby sił w tym sporcie.

***

Antoni Obrębski, Transfery.info: Mecz z Pogonią Szczecin w Pucharze Polski ominąłeś ze względu na uraz. Jesteś już gotowy do gry w 100 procentach?

Dominik Hładun, Zagłębie Lubin: Tak, miałem lekki uraz mięśniowy, ale przeszedłem badania i nasz sztab medyczny postawił mnie na nogi. Normalnie trenuje i jestem gotowy na mecz z Legią Warszawa.

To pewnie dla Ciebie szczególny mecz?

Na pewno na mecze z Legią patrzę już inaczej, niż kiedyś, bo grałem w Legii dwa lata. Będzie troszkę emocji, ale na boisku nie ma sentymentów.

Spodziewałeś się takiego powitania przez kibiców Legii? Przypomnę, że w pierwszej kolejce kibice w Warszawie skandowali Twoje nazwisko.

Nie. Grałem tam tylko dwa lata, a żeby usłyszeć swoje nazwisko z Żylety, trzeba sobie na to naprawdę zasłużyć.

Masz sobie coś do zarzucenia po tym epizodzie w Legii?

No tak, zawsze mogło być lepiej. Wydaje mi się, że kiedy wskoczyłem do bramki drugi raz, już w poprzednim sezonie, to można było lepiej zagrać w kilku spotkaniach. Zawsze jest coś do poprawy.

Przychodząc do Legii, wiedziałeś, że nie będziesz z miejsca miał bluzy z numerem jeden. Jak podchodzisz do tego, że zanotowałeś tylko 21 występów w dwa lata?

Na początku wiedziałem, że Legia będzie chciała grać młodzieżowcem, ale nie myślałem, że zderzę się ze ścianą. Od kiedy wszedłem do bramki w Ekstraklasie, to zawsze byłem jedynką, a tutaj od razu stałem się trójką. Wydaje mi się, że swoją postawą na treningu awansowałem. Jak chodzi o występy, to nie jest to duża liczba, ale też cieszę się, że nie ma ich mniej. Na pewno chciałbym grać wszystko, ale muszę się zadowolić tym, co otrzymałem.

Teraz, ze względu na kontuzję Kacpra Tobiasza Legia ma kłopoty w bramce. Gdybyś tam został, zapewne byś grał. Była taka opcja?

Jak chodzi o lato, to byłem na rozmowie z trenerem Feio i doszliśmy do wniosku, że jeśli mam nie grać, to wolę odejść. Nie jestem jeszcze najstarszy i nie mam radości z siedzenia na ławce. Trener Feio to zrozumiał. Jeśli chodzi o obecną sytuację z Tobim i Kobylakiem, mam z nimi bardzo dobry kontakt. Nic złego nie mogę na nich powiedzieć. To dwóch młodych bramkarzy ze sporym talentem, „Kobi” dopiero zaczyna swoją przygodę tak naprawdę z Legią. Wiadomo, że tam jest większe ciśnienie. Jest młody, więc będą zdarzać się błędy, a pokazał też, że potrafi bronić ciężkie piłki. Trzeba dać mu czas.

Gdyby Kosta Runjaić dalej był w Legii, myślisz, że byś został?

Nie mam pojęcia, co by było. Ciężko mi trochę wróżyć z fusów, bo trenera najzwyczajniej nie ma. Jeśli byłby trener Kosta i dalej miałbym siedzieć na ławce, to też bym chciał odejść. Trochę przez te dwa lata się nasiedziałem na ławce, a myślę, że byłem w dobrej formie.

Kiedy w ogóle zapadła ta decyzja, że wracasz do Zagłębia? Kontrakt podpisałeś dopiero parę dni przed pierwszym meczem ligowym.

Rozmowy zaczęły się po obozie. Było wiadomo, kto jest którym numerem w bramce. Zadzwoniłem do agenta i powiedziałem mu, że rozmawiałem w klubie i szukamy jakichś opcji. Wtedy też zgłosiło się Zagłębie, więc negocjacje ruszyły. Dogadaliśmy się trzy albo cztery dni przed meczem z Legią.

Gdybyś został, który miałeś być w hierarchii?

Trener mówił jedynie, że na pewno jedynką będzie Tobiasz, więc nie wiem, czy miałbym być drugi, czy trzeci. W takim momencie było to już dla mnie raczej bez znaczenia, bo i tak wiedziałem, że nie będę pierwszym bramkarzem, więc chciałem odejść.

Miałeś inne opcje niż Zagłębie?

Tak, była oferta z Portugalii i też propozycja z innego klubu Ekstraklasy, ale to nie chcę mówić, bo nie wiem, czy te kluby by sobie tego życzyły.

TVP Sport donosiło o ofercie z Portugalii, także o Mołdawii i Francji. Domyślam się w takim razie, że tutaj mowa jest o poprzednich okienkach?

Tak, to było jeszcze przed moim przyjściem do Legii. Nie pamiętam, który dokładnie był to sezon, ale była oferta z Paris FC, gdyby oni wtedy awansowali do Ligue 1. Z Mołdawii nie pamiętam dokładnie klubu. Chciałem pójść za granicę nie tylko po to, żeby pójść za granicę. W większym klubie, takim jak Legia wydaje mi się, że są większe szanse na promocję, więc po grze w Legii mógłbym liczyć na oferty z bardziej renomowanych klubów.

Chciałbyś jeszcze wyjechać za granicę?

Marzy mi się to, ale nie chcę, żeby to był wyjazd dla samego wyjazdu. To musi być atrakcyjna liga, klub, który ma porządny projekt sportowy i pomysł na mnie. Odhaczenie w CV mnie nie interesuje.

Na początku roku miałeś opcję wypożyczenia z duńskiego Viborga, podobno Legia odrzuciła ten transfer. Chciałeś odejść do tego klubu?

Tak, chciałem odejść, bo wiedziałem, że tam mogę grać. Z tego, co pamiętam, ten transfer zablokował trener Kosta, bo chciał mieć doświadczonego bramkarza na pokładzie, żeby klub miał dwóch równorzędnych bramkarzy.

Latem poprzedniego roku był też temat Abhy, którą trenował Czesław Michniewicz. W tej sytuacji jak to wyglądało?

O tym akurat dowiedziałem się z internetu. Mieliśmy mecz, poszliśmy na rozruch i jeden z chłopaków się śmiał, że wyjeżdżam do Arabii, a ja w ogóle nie wiedziałem, o co chodzi. Nie rozmawiałem nawet na ten temat z menedżerem. Nie wiem, czy to było realne.

Były jeszcze doniesienia, w Twoim pierwszym sezonie w stolicy, że mogłeś odejść na wypożyczenie do Miedzi Legnica.

Nie chciałem iść do Miedzi. Jestem z Lubina, a Miedź to derbowy rywal. Nie czułbym się dobrze, gdybym miał grać w Legnicy. Nie po to też przychodziłem do Legii, żeby po pół roku odchodzić na wypożyczenie.

Co cię skłoniło do powrotu do Zagłębia poza tym, że masz sentyment do tego miejsca?

Na pewno fakt, że nie było dużo czasu do startu ligi, a tutaj odpadał problem z aklimatyzacją, bo Zagłębie to jest mój klub. Nie musiałem prawie nic nowego poznawać, bo zwyczajnie znam ten klub. Wiedziałem też, że mój syn będzie łagodniej przechodził przeprowadzkę, bo tutaj ma dziadków, wujków, ciocie.

Od powrotu do Lubina zdarza Ci się boksować?

W Warszawie chodziłem na indywidualne treningi, ale tutaj nie miałem jeszcze takiej okazji. Teraz będzie przerwa i pewnie z bratem weźmiemy tarczę, rękawice i będziemy ćwiczyć.

Samuel Szczygielski w którymś z programów mówił, że miałeś ofertę z Fame MMA.

Udzieliłem wywiadu dla TVP Sport i tam właśnie mnie pytano o to, czy chciałbym po karierze zawalczyć we freak fightach i chyba w ten sam dzień poszedłem z psem na dwór i patrzę na wiadomość, a tam Wojtek Gola do mnie napisał, czy nie chciałbym wziąć udziału.

Czyli mógłbyś zawalczyć po zakończeniu kariery?

Jeżeli do tego czasu freak fighty przetrwają, chociaż to nawet nie muszą być one, po prostu chciałbym się tak zmierzyć w ringu, kiedy można polegać tylko na sobie. Zobaczyć z perspektywy pięściarzy, jak oni to czują.

Co w ogóle sądzisz o freak fightach?

To wszystko zależy od tego, kto tam jest. Na niektórych galach konferencje są po prostu śmieszne. Na pewno nie chciałbym brać udziału w takiej gali, która promuje patologię czy chamstwo, gdzie na konferencjach się ludzie wyzywają. Dla mnie to jest słabe. Wszystko zależy od tego, na ile prowadzący pozwalają i jacy ludzie biorą udział w galach. Zdarzają się czasem zabawne konferencje, które nawet lubię sobie obejrzeć.

Po zmianie trenera trzeba powiedzieć, że Zagłębie punktowało dobrze, ale ostatnio dopadła was zadyszka i Zagłębie jest tylko dwa punkty nad strefą spadkową.

Na pewno nie podoba mi się ta sytuacja, bo jesteśmy blisko dołu. Dobrze zaczęliśmy za trenera Włodarskiego. Wszyscy chcieli się pokazać i wydaje mi się, że to teraz przygasło. Mamy też specyficzny problem, bo mamy problemy z pierwszymi połowami i tracimy w nich kontrolę nad meczem. Czasami nam się uda ją odzyskać, ale nie zawsze tak się dzieje. Brakuje nam też czasem zimnej krwi.

Mieliście już odprawę przed meczem z Legią? Jeśli tak, to co mówił na niej trener Włodarski w kontekście mentalnym?

Mamy grać w każdym meczu to, co my chcemy, a nie to, co będzie chciał grać przeciwnik. Wiadomo, że teraz przyjeżdża do nas drużyna, która będzie faworytem, ale my chcemy grać ofensywnie. Nie mamy zamiaru się murować. W naszym nastawieniu do gry z meczu na mecz są tylko kosmetyczne zmiany.

Obawiacie się, że Legia Was czymś zaskoczy?

Jak to Legia, zawsze może zaskoczyć nas różnymi zagraniami, ale wydaje mi się, że wiemy, jak będą chcieli z nami zagrać. Na pewno dużo grają skrzydłami, boczni obrońcy aktywnie biorą udział w atakach. Bardzo dobrze przeanalizowaliśmy Legię i jesteśmy gotowi na ten mecz.

Jak ważny jest to dla Was mecz? Zależnie od wyniku może mieć pięć punktów przewagi nad strefą spadkową albo znaleźć się pod kreską.

To bardzo ważny mecz. Nikt nie chce przerwy świątecznej spędzać w miejscu, które w tabeli świeci się na czerwono. Do tego jest też spora szansa na to, że po wygranej odskoczymy od tej strefy, nie będziemy wisieć na włosku. Spokojniej też przygotowywalibyśmy się do drugiej rundy. W drużynie jest bojowe nastawienie.

Jeśli skończylibyście w strefie spadkowej, będzie to na Was mocno rzutowało?

Wydaje mi się, że nie. Ale jeśli patrzy się na tabelę i widzi się swoją drużyną pod kreską, to inaczej się patrzy. Chcemy uniknąć tej strefy. Zamierzamy też przerwać naszą ostatnią słabszą dyspozycję. Teraz też nie będzie łatwy mecz, ale potrzebujemy punktów.

Indywidualnie jesteś zadowolony?

Tak, wydaje mi się, że jestem w dobrej formie. Zawsze można było zrobić coś lepiej, ale zanotowałem też sporo interwencji, które pomogły zachować wynik albo pozostawiały nas w meczu.

Czy w tej chwili jedynym celem Zagłębia jest spokojne utrzymanie?

Na pewno. Musimy zrealizować ten cel. W ogóle nie powinniśmy rozważać, czy będziemy się bić o pozostanie w tej lidze. Ciężko jest powiedzieć, żebyśmy grali o coś ambitnego, jak choćby udział w pucharach, bo musielibyśmy złapać porządną serię zwycięstw. Cele na pewno też się zmienią, jeśli będziemy wyglądać lepiej. Na dzisiaj musimy się utrzymać.

Zagłębie zerwie kiedyś ze stereotypem, że odpowiada mu bycie w środku tabeli i nie ma większych ambicji?

Tak się mówi, ale ja się z tym nie zgadzam. Obserwuję drużynę i widzę, że nikogo nie zadowala obecny stan rzeczy. Wychodzimy po to, żeby zwyciężać, naprawdę chcemy walczyć o najwyższe cele jak gra w pucharach, a nawet mistrzostwo. Nikomu porażki nie są obojętne. Wszyscy chcielibyśmy osiągać sukcesy. Nie zawsze to wychodzi i musimy sobie poradzić z tą sytuacją. Nie chcemy być leserami.

Czego mogę Ci życzyć w tym sezonie?

Przede wszystkim zdrowia, bo jak będzie zdrowie, to sobie poradzę. Żeby plecy nie bolały od wyciągania piłek. Jak chodzi o drużynę - żebyśmy punktowali i pięli się w tabeli.