Polska światową POTĘGĄ we freestyle'u. „My po prostu chcieliśmy robić z piłką coś więcej” [WYWIAD]
2016-12-09 10:36:49; Aktualizacja: 7 lat temuKto za młodu nie marzył o wykonywaniu kosmicznych tricków z piłką... W wielu przypadkach kończyło się wyłącznie na chęciach lub pojedynczych próbach. A freestyle football to przede wszystkim masa wylanego potu na treningach.
Porozmawialiśmy sobie z TomaszemLebiockim, prezesem Polskiej Federacji Freestyle Football iprekursorem tego sportu w naszym kraju. Czytajcie, a jak jużskończycie, lećcie szlifować „Around The World”, jeślijeszcze nie opanowaliście!
Wieleosób uważa cię za ojca polskiego freestyle'u.
Tobardzo miłe, ale nie można przypisywać wszystkiego mnie. Zawszebył ze mną Łukasz Psonka, który jednak rzucił jużfreestyle.
Jak to się zaczęło? Skąd ta zajawka?
Wszystko zaczęło się w2002 roku. Jak u większości freestylerów, najpierw była piłkanożna. W pewnym momencie powiedzieliśmy sobie, że możemy robić zfutbolówką coś ciekawszego. Zaczęliśmy od prostych tricków,potem zaczęliśmy wyszukiwać ich coraz więcej w internecie.Ćwiczyliśmy normalnie na boisku albo podwórku. Nikt nieprzypuszczał, że to wszystko tak bardzo się rozwinie. Stworzyliśmyfederację, która promuje nasz sport w całym kraju. Oczywiścieistnieje też światowa organizacja, która zrzesza krajowe związki.Coś na wzór FIFA.
Chcieliście robić z piłkącoś ciekawszego... Czyli zwykły futbol to nudziarstwo?
Chybatrochę źle się wyraziłem. Po prostu chcieliśmy czegoś więcej,znaleźć coś dodatkowego.
Jak ci szło namurawie?
Próbowałem swoichsił w małych, B-klasowych klubach. Łukasz przebywał w RakowieCzęstochowa, ale nie trwało to zbyt długo. Bodajże dwa lata.
Pamiętasz pierwsze nagrania zagranicznychfreestylerów, na jakie trafiłeś?
Youtube i w ogólecały internet wyglądał wtedy zupełnie inaczej niż teraz.Pamiętam, że oglądaliśmy filmiki Abbasa, brytyjczykapakiństańskiego pochodzenia i Palle. To dwóch prekursorów, którzyna początku wywierali na mnie największe wrażenie. Obaj działająna scenie do tej pory.
Piłkarze chyba też przyczynilisię do rozwoju waszej dyscypliny?
Mnóstwo dobrego zrobiłRonaldinho. Sporo osób czerpało od niego inspirację, jeśli chodzio tricki. Brazylijczyk jest chyba taką najważniejszą postacią.Obecnie jest zresztą twarzą światowej federacji.
Zawszekojarzył mi się z nią też Edgar Davids.
Holender odzawsze bardziej promował street football, a więc piłkę uliczną.To troszeczkę coś innego.
Wasze pierwsze mistrzostwaPolski odbyły się w 2007 roku. Szmat czasu temu.
Strasznieszybko to minęło. Tamte zawody różniły się od obecnych.Mieliśmy zupełnie inny system rozgrywania, inny sposóbsędziowania... Nie ma co ukrywać, od tamtej pory zmieniło sięsporo zarówno jeśli chodzi o samą organizację, jak i poziomzawodników.
Wcześniej był słaby?
Kilkuchłopaków, którzy wystartowali w tamtej edycji imprezy, trenuje dodzisiaj. I świetnie się rozwinęli. Szymon Skalski, który zająłwtedy drugie miejsce, zdążył zdobyć dwa tytuły mistrza świata.Na ostatnich mistrzostwach Polski, które odbyły się miesiąc temuw Olkuszu też sięgnął zresztą po wygraną. Super, że dalej jestaktywny i tak świetnie mu to wychodzi.
Zdrugiej strony, pewnie mnóstwo chłopaków dało sobie przez tewszystkie lata spokój.
Niestety. Freestyle football mimowszystko jest jeszcze na tyle słabo rozwinięty, że nie przynosiwielu chłopakom korzyści finansowych. A wiadomo, że starsizawodnicy muszą sobie jakoś radzić i się utrzymać. Właśnie ztego względu dużo osób zrezygnowało z trenowania.
Alenajlepsi chyba są w stanie żyć z niego na fajnym poziomie?
Tak,jest pewna grupka, która robi wszystko, żeby móc utrzymać się zfreestyle'u. Wśród nich znajduje się właśnie Szymon. Dziękiwspomnianych zwycięstwach na rodzimym podwórku i światowymczempionacie jest o nim głośno. Firmy uderzają do niego w sprawachmarketingowych. Czołówka jak najbardziej może z tego wyżyć. Choćoczywiście zawsze mogłoby być dużo, dużo lepiej. Większośćsponsorów zainteresowana jest bowiem jednorazowymi akcjami, dajmy nato raz do roku. Potem na długi czas ucichają. W wielu przypadkachbrakuje długofalowej współpracy. Kilkuletnich kontraktów, któremogłyby przecież przynieść korzyści obu stronom.
Popularne
Z tego co wiem sporo zawodnikównieźle radzi sobie zakładając własne firmy, które specjalizująsię głównie w organizowaniu pokazów.
Tutajjest właśnie największe pole do popisu. To najlepszy sposób nazdobycie finansów. Chodzi głównie o pokazy, akcje z dzieciakami...Trzeba jednak podkreślić, że w Polsce mamy bardzo dużozawodników, którzy rozsiani są po całym kraju. Oczywiściebezpośrednio przekłada się to na sporą konkurencję. Jest corazwiększa.
Wspomniałeś o Skalskim. Kto jeszczenależy do ścisłej krajowej czołówki?
Jeślipytasz o finanse, zawodników, których stale żyją z freestyle'umożna policzyć na palcach jednej ręki. Tych, którzy od dawnaprezentują wysoki poziom jest jednak zdecydowanie więcej. Pewniekogoś pominę, ale... Jest Skalski, Michał Rycaj, Łukasz Chwieduk,Bartłomiej Rak, Adrian Franc, Daniel Mikołajek... Mógłbym takwymieniać.
Młode talenty naciskają na starychwyjadaczy?
Póki co, ścisłaczołowka jest raczej hermatyczna. Co jakiś czas błyśnie jakiśmłodszy, nieznany szerszej publiczności chłopak, ale na dłuższąmetę nie odnoszą oni jeszcze sukcesów na zawodach.
Anie ma co ukrywać - mają zdecydowanie łatwiej niż wy kilkanaścielat temu.
Oczywiście. Wsieci dostępnych jest mnóstwo poradników. Wrzuca je w zasadziekażdy zawodnik ze światowej czołówki. Niektóre są w zasadzieidentyczne, inne prezentują mniej powielane tricki. Jest się na kimwzorować. Filmiki zawsze były bardzo pomocne. Dzięki nim zawodniknie potrzebuje żadnego trenera, którego musiałby opłacać, tylkomoże szlifować talent na własną rękę. Tak naprawdę potrzebnesą tylko buty i piłka.
To chyba standardowy schemat ukażdego - YouTube, podwórko czy nawet pokój i ćwiczymy.
Wzasadzie każdy zawodnik zaczynał w ten sposób swoją przygodę zfreestylem. Oczywiście sporo osób - szczególnie teraz, gdy mamytyle różnych tricków - bardzo szybko się poddaje. Zaczynają zgrubej rury, coś im nie wyjdzie i się zniechęcają. Wcześniej byłz tym nieco mniejszy problem. Sporo tricków dopiero powstawało,wszystko szło od podstaw i zaczynaliśmy od podstawowych sztuczek.
Pamiętaszw ogóle pierwszy trick, jakiego się nauczyłeś?
Standardowo- ATW, a więc „Dookoła Świata”, a następnie Crossover. To dwatricki, od których w przeszłości zaczynali wszyscy.
Tona nich opierają się bardziej efektowne ewolucje. Czy sięmylę?
Kiedyś faktycznietak było, ale teraz straciły one nieco na ważności. Cały czasrobi się oczywiście bazujące na nich combosy, ale wachlarz trickówrozwinął się do tego stopnia, że ATW i Crossover odeszłytroszeczkę na bok.
Co zajęło ich miejsce?
Jeślichodzi o pojedyncze tricki, nie ma obecnie takich, które wyraźniewyróżniają się ponad resztą. Najważniejsze jest to, żebyzawodnik potrafił je łączyć, robił dobre przejścia, świetniepanował nad piłką i był mocny w każdym stylu. A wyróżniamy jetrzy - air, a więc tricki wykonywane nogami, stojąc lub skacząc;sit down - wykonywane na siedząco oraz upper - do wykonania którychużywa się barków, głowy czy klatki piersiowej.
Aground?
To już jest właśnieto, co zawsze promował wspomniany na początku Davids. Wszelkiezwody i dryblingi na ziemi, które tworzą pilkę uliczną. Wracającdo tych najważniejszych cech - kluczowa jest wszechstronnośćzawodnika.
Jak wygląda wymyślanie nowychtricków?
Tutaj też trzebasię odwołać do tego, co było kiedyś i jest teraz. Dawniej byłoto o wiele łatwiejsze. Każdy nowy trick dostawał swoją nazwę,nierzadko wiązała się ona z ksywką jego autora. Teraz raczej niema już tak, że ktoś na spokojnie siądzie sobie z boku,wykombinuje całkiem nowy trick i go zrobi. Jest ich po prostu zbytwiele. Trzeba bardzo dużo występować, wtedy pomysły przychodząna bieżąco i albo uda się wykonać to, co przed chwilą sięwymyśliło, albo nie.
TomaszLebiocki
Pięćlat temu wygrałeś konkurs na wymyślenie najbardziej kreatywnegotricku.
Miałem trochęszczęścia (śmiech). Udało mi się wykonać unikalne combo. Tobyła akurat rywalizacja internetowa. Ludzie z całego świataprzysyłali swoje nagrania.
Jest ktoś, ktoszczególnie słynie z wymyślania nowych sztuczek?
Wtej chwili mocnym zawodnikiem na tym polu jest wspomniany Mikołajek.Robi świetne połączenia i ma mnóstwo pomysłów na nowe rzeczy.
A ty? Nie jesteś już zawodnikiem,ale słyszałem, że oprócz tego, że jesteś prezesem federacji,sędziujesz na zawodach.
Odszedłemjuż od sędziowania. Po raz ostatni oceniałem zawodników zamistrzostwach Polski bodajże trzy lata temu. W tym momencie skupiamsię głównie na tym, żeby jak najlepiej organizować te zawody,pozyskiwać środki i wciskać nasz freestyle football na większeimprezy. W kwietniu przyszłego roku będziemy na przykład na„Świecie Piłki”, który organizowany jest na StadionieNarodowym. Promocja jest dla nas szalenie ważna.
Niema promowania na szeroką skalę bez telewizji. Nie ma co ukrywać,że występ w talent show pomógł choćby Krzysztofowi Golonce.
Wostatnim czasie Krzysztof odsunął się troszeczkę od naszegośrodowiska. Nie bierze już udziału w zawodach. Poszedł w bardziejkomercyjną stronę, ma bardzo mocny kanał na YouTube i z tego żyje.
Nie podoba się wam to?
Wżaden sposób nam to nie przeszkadza. Krzysztof wybrał taką drogę,a my dalej robimy swoje.
Pamiętasz w ogóle jegowystępy w „Mam Talent”?
Byłchyba jedną z pierwszych osób z naszego środowiska, która wzięłaudział w tego typu programie. Trafił na najlepszy moment. Terazkażdy, kto decyduje się na podobny występ, wyłącznie cośpowiela. I dlatego nie podoba się to większości widzom tak jakwcześniej.
Będąc przy występach -najdziwniejszy, jaki tworzyłeś lub widziałeś?
Pamiętamnasz sylwestrowy pokaz dla RMF Maxxx. Wszystko odbywało się nakrakowskim rynku. Było minus pięć stopni, a my graliśmy na dworzeprzez praktycznie pięć godzin - od 16 do 21. Ale wszystko poszłozgodnie z planem.
Spororozmawiamy o rodzimym podwórku, a jak to wygląda na świecie?
Jestkilka ważnych zawodów. Mamy chociażby Red Bull Street Style,którego zwycięzca otrzymuje później bardzo mocne wsparcie zestrony austriackiego giganta. No i są otwarte mistrzostwa świata wCzechach oraz Puchar Świata. W tym drugim udział bierze 16najlepszych zawodników globu. Wśród nich jest aż pięciu Polaków,co mówi samo za siebie.
Prawie jedna trzeciawszystkich uczestników.
Niema co ukrywać, Polska jest uważana za jeden z najlepszych krajówna świecie w tym sporcie.
Możesz być dumny, wsporym stopniu to twoja zasługa. Tak szczerze, myślisz, że skądsię to wzięło?
Stąd, żebardzo wcześnie zaczęliśmy promowanie freestyle'u. Od tego 2002roku robiliśmy strony internetowe, które zrzeszałyzainteresowanych, organizowaliśmy spotkania w całej Polsce... Toprzyczyniło się do liczby zawodników, a wiadomo, że wraz zkonkurencją w górę idzie poziom. Czy jestem dumny? Tak. Cieszęsię, że mamy taką pozycję. Że jesteśmy lepsi od Brazylijczyków,którzy przecież jeszcze nie tak dawno wiedli prym w futbolu! Nie majednak co popadać w samozachwyt. Trzeba działać dalej.
Mówiszo Brazylijczykach, którzy ATW potrafią zrobić pewnie zaraz powyjściu z łona matki. Z kim jeszcze najbardziej rywalizujecie?
Bardzo mocni są zawodnicyz Japonii, Rosji, pojedynczy z Anglii...
Każdykraj ma swój styl?
Jeślimiałbym wymienić jeden kraj, którego freestylerzy wyróżniająsię najbardziej, byłaby to Japonia. Są niepowtarzalni, grającałkowicie coś innego. W głównej mierze bierze się to stąd, żełączą swoje występy z elementami breakdance'u.
Maszjakąś swoją ulubioną zagraniczną imprezę?
Świetnebyły ostatnie mistrzostwa świata w Czechach, które mogłem śledzićz bliska. Nie ma co ukrywać, że spora część imprez najwyższejrangi, choćby te Red Bulla, organizowane jest w bardzo fajnych iegzotycznych miejscach. Dla samych zawodników tospora atrakcja.
Jakbyśmiał dokończyć zdanie - freestyle jest lepszy, przepraszam, dużolepszy od futbolu, ponieważ...?
(śmiech)Ponieważ jest ciekawszy dla oka. Zdaję sobie jednak sprawę z tego,że nigdy nie będziemy mieć tylu kibiców, co piłkarze. Mimowszystko freestyle football jest sportem niszowym. Warto jednakwalczyć o to, żeby było coraz lepiej.
Plany nanajbliższy czas?
Marzeniemjest pozyskanie konkretnego partnera, który będzie stale wspierałnasz sport.
Na koniec - trzech piłkarzy, którzyzaprezentowaliby się najlepiej na freestylowej scenie, kogo byśwymienił?
Przewinęli sięjuż przez naszą rozmowę. Oczywiście Ronaldinho, Davids iCristiano Ronaldo.
A z Polaków?
Lewandowski,...Hmm, nikt inny nie przychodzi mi do głowy.
No toładnie ich podsumowałeś.
(śmiech)Tylko dlatego, że nie kojarzę, żeby któryś z naszych cośtakiego robił i chwalił się swoimi umiejętnościami. Możejeszcze Błaszczykowski?
Myślisz, że jakby trochępotrenowali, w stosunkowo szybkim czasie prezentowaliby podobnypoziom do czołowych freestylerów?
Niemieliby najmniejszych szans. Podobnie byłoby z nami - nie mielibyśmyżadnych argumentów, mierząc się z nimi na murawie. Freestylefootball ma niewiele wspólnego z futbolem.