Po raz pierwszy w historii klubu ze stolicy Francji, od momentu rozpoczęcia nowej ery przez Qatar Sports Investments z Nasserem Al-Khelaïfim na czele, drużyna znajduje się nad przepaścią. Choć w grupie F Ligi Mistrzów znajduje się na drugim miejscu, to dorobek punktowy (7) po pięciu kolejkach prezentuje się bardzo skromnie.
Aby uzyskać awans na własną rękę, PSG musi na wyjeździe pokonać pewną kwalifikacji Borussię Dortmund. Remis lub porażka nie wystarczą, jeśli Newcastle pokona u siebie AC Milan.
„Grupa śmierci” wystawiła na próbę charaktery najsilniejszych firm na Starym Kontynencie, jednak z tego grona podopieczni Enrique byli stawiani jako faworyci do wyjścia z pierwszego miejsca.
A co jeśli na Parc des Princes władze doświadczą czarnego scenariusza i na osłodę przyjdzie im pocieszyć się rywalizacją w Lidze Europy.
Jak donosi „L'Équipe” bez względu na to, czy padnie zwycięstwo, remis lub porażka były selekcjoner Hiszpanii będzie mógł swobodnie kontynuować pracę w tym samym miejscu.
Osoby decyzyjne złagodziły więc swoją postawę, w porównaniu do poprzedników. Christophe'owi Galtierowi podziękowano już po roku, bo nie mógł sobie poradzić w 1/8 finału z Bayernem Monachium. Mistrzostwo Francji to zdecydowanie za mało.
Pochettino także zdążył przepracować tylko jedną kampanię, gdyż nie zdołał poprawić sukcesu Thomasa Tuchela z dojściem do finału w elitarnych rozgrywkach. Władza nie okazywała większej cierpliwości. Chciała upragnionego trofeum na „tu i teraz”.
Enrique ma ważny kontrakt z obecnym pracodawcą do końca czerwca 2025 roku. Bez względu na rozwój wydarzeń w Europie otrzyma określony w umowie czas na wdrożenie swojej filozofii.