Temat przenosin Marcusa Rashforda do Barcelony pojawił się na przełomie 2018 i 2019 roku. Napastnik miał wtedy 21 lat i półtora roku do końca kontraktu z Manchesterem United. Katalończycy rozglądali się za następcą Luisa Suáreza i brali pod uwagę kilka opcji.
Sprawa potencjalnego transferu Anglika nabrała tempa po tym, jak jeden z dyrektorów Barcelony Pep Segura dowiedział się, że piłkarz ma wątpliwości dotyczące przedłużenia umowy z „Czerwonymi Diabłami”. Działacz postanowić zbadać sytuację, a odpowiedź, jaką otrzymał, była pozytywna - agenci zawodnika dali do zrozumienia, że chcą wysłuchać propozycji.
Na początku 2019 roku doszło do trzech spotkań między stronami. Mniej więcej w tym samym momencie Barcelona zrezygnowała z pomysłu pozyskania Luki Jovicia, który potem trafił do Realu Madryt, a także zaczął stawać się coraz bardziej konkretny temat transferu Antoine'a Griezmanna. Jednocześnie nie przekreślono opcji Rashforda, którego bracia mieli nawet w pewnym momencie powiedzieć Katalończykom, że nie przedłuży on umowy z MU.
Z czasem Anglik zaczął mieć jednak wątpliwości dotyczące tego, czy Camp Nou to dla niego dobry wybór w wieku 21 lat - przystosowania się do innego stylu gry, szatni pełnej gwiazd, innej kultury i języka. Finalnie zakomunikował swoim braciom, że woli zostać na Old Trafford, gdzie bardzo wierzył w niego Ole Gunnar Solskjær. Swoje zrobiły zapewne również warunki finansowe zaoferowane mu w ramach przedłużenia współpracy przez rodzimy klub.
W czwartek Barcelona zremisowała w pierwszym starciu z angielską ekipą w ramach 1/16 finału Ligi Europy 2:2. Napastnik strzelił gola i miał udział przy drugim trafieniu swojej drużyny.