Rezerwowy bramkarz Paris Saint-Germain otrzymał pozwolenie ze strony władz klubu na udanie się w rodzinne strony tuż po przypieczętowaniu mistrzostwa Francji.
Ten wypad nie zakończył się jednak dla niego najlepiej, ponieważ po spotkaniu ze znajomymi został w drodze powrotnej kopnięty w głowę przez spłoszonego konia.
Sergio Rico otrzymał natychmiastową pomoc i został przetransportowany do szpitala w Sewilli, gdzie wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej.
Początkowe rokowania nie zwiastowały niczego dobrego, ale lekarze i bliscy otoczyli 29-letniego zawodnika znakomitą opieką.
Przyniosło to oczekiwany skutek w postaci wybudzenia go przed tygodniem i nawiązywania z nim pierwszych kontaktów, co potwierdziła jego żona.
- Postępy są widoczne, ale musimy robić wszystko, by miał spokój i czuł się komfortowo Sergio komunikuje się z nami. Wie, kim wszyscy jesteśmy i kto do niego przychodzi - wyjaśniła Alba Silva na łamach „L’Équipe”, dodając, że jej życiowy partner pozostaje na razie na oddziale intensywnej terapii.
- Jeszcze nie zdecydowano, kiedy go opuści. Ufamy lekarzom. Staramy się, aby Sergio był spokojny, kiedy jesteśmy razem - powiedziała.
Rico nie pojawił się ani razu na boisku w minionym sezonie.
Poza pobytem w PSG występował jeszcze w Sevilli, Fulham oraz Mallorce.