10 najbardziej pamiętnych spotkań eliminacji ME

2014-02-23 17:04:12; Aktualizacja: 10 lat temu
10 najbardziej pamiętnych spotkań eliminacji ME Fot. Transfery.info
Dawid Kurowski
Dawid Kurowski Źródło: UEFA.com / Transfery.info

UEFA na swojej stronie internetowej przypomniała dziesięć spotkań kwalifikacji do Mistrzostw Europy, które najbardziej zapadły kibicom w pamięci.

Pierwszy turniej tego typu odbył się we Francji w 1960 roku pod nazwą Puchar Narodów Europy, a Mistrzostwami Europy określany jest od 1968 roku, od imprezy rozgrywanej we Włoszech. Początkowo w czempionacie brały udział cztery drużyny, ale sukcesywnie powiększano te grono i już od 2016 roku o prym na Starym Kontynencie walczyć będą 24 zespoły.
 
Jugosławia 5-1 Francja (24 kwietnia 1968 roku)
 
W pierwszym spotkaniu rozegranym na terenie Francji padł wynik 1-1 i wieczór w Belgradzie zapowiadała się nerwowo. Nic z tych rzeczy. Już po czternastu minutach gospodarze prowadzili 3-0 po golach Iliji Petkovicia, Vahidina Musemicia i Dragana Džajicia. Nieco po pół godzinie meczu czwarte trafienie dla Jugosławii dołożył Petković. Honorowe trafienie dla Francuzów zdobył natomiast Fleury Di Nallo, by później prowadzenie gospodarzy podwyższył Musemić. Spotkanie zakończyło się wynikiem 5-1. 
 
- Nie mógłbym sobie wymarzyć lepszego debiutu. To jeden z najlepszych meczów w historii jugosłowiańskiej piłki – powiedział po spotkaniu Ilija Petković.
 
Jugosławia przed meczem z Francuzami
 
Hiszpania 12-1 Malta (21 grudnia 1983 roku)
 
Hiszpanie potrzebowali jedenastu bramek przewagi, by zakwalifikować się do finałów Mistrzostw Europy. Wydawało się to niemożliwe, ponieważ „La Furia Roja” zdobyła tylko dwanaście goli we wcześniejszych siedmiu grach. Sytuacja była jeszcze gorsza do przerwy, bo gospodarze prowadzili tylko 3-1. Jakimś cudem udało im się w drugiej połowie zdobyć dziewięć goli, strzelając decydującą bramkę na dwie minuty przed końcem. 
 
- Hiszpania nie mogłaby strzelić 11 bramek, nawet grając przeciwko dzieciom – mówił przed meczem maltański golkiper John Bonello.

 
Jugosławia 3-2 Bułgaria (21 grudnia 1983 roku)
 
Ostatni mecz fazy grupowej pomiędzy Jugosławią i Bułgarią miał rozstrzygnąć, która z tych ekip pojedzie na turniej. Remis dawał awans Walii, która ostatni mecz miała już za sobą. Bułgaria zbyt późno zaczęła grać ofensywnie i mecz zakończył się ich porażką. Przy stanie 2-2 Radoslav Zdravkov zmarnował fantastyczną okazję. W odpowiedzi Ljubomir Radanović umieścił piłkę w siatce i to Jugosławia pojechała na turniej.
 
- Kiedy zobaczyłem piłkę w siatce, to było fantastyczne. Wspaniały moment, który świętowaliśmy, jak nigdy wcześniej – powiedział Radanović.
 
 
Bułgaria 3-2 Niemcy (7 czerwca 1995 roku)
 
Poirytowany porażką z Bułgarami na Mundialu w 1994 roku Berti Vogts, szukał zemsty w tym meczu. Gole Jürgena Klinsmanna i Thomasa Strunza dały Niemcom spokojne prowadzenie do przerwy. W drugiej połowie dwaj Bułgarzy Hristo Stoiczkow i Emil Kostadinov potrzebowali tylko 25 minut na wyprowadzenie Bułgarii do stanu 3-2. 
 
- Niewiarygodne zwycięstwo. Każdy dał z siebie wszystko, a teraz musimy cieszyć się
wygraną – powiedział po meczu trener Bułgarów Dimitar Penev.

Irlandia Północna 5-3 Austria (15 listopada 1995 roku)
 
Austria potrzebowała wywieźć z Belfastu tylko jedno oczko, by zakwalifikować się na turniej. To z powodu zwycięstwa Portugalczyków 3-0 nad Irlandią tego samego wieczora. Austriacy nie mieli szczęścia nawet zbliżyć się do remisu i w końcowym rozrachunku przegrali 5-3.
 
- Wierzę, że dla Irlandii Północnej nadchodzą lepsze dni – powiedział po meczu menadżer Bryan Hamilton.

Włochy 4-0 Walia (6 września 2003 roku)
 
Jak mówił na niego Sir Alex Ferguson, to zawodnik „urodzony na spalonym”. Ten mecz okazał się popisem umiejętności Filippo Inzaghiego. Włoch skompletował hattricka w dwanaście minut i zapewnił „Azzurrim” awans na Euro w Portugalii na dwa mecze przed końcem eliminacji.
 
- Mamy wielu świetnych napastników, którzy nie potrzebują wielu sytuacji na zdobycie bramki, a Inzaghi to jeden z nich – powiedział po spotkaniu Giovanni Trapattoni.

Turcja 5-0 Mołdawia (11 października 2006 roku)
 
Jeszcze szybszy od Filippo Inzaghiego był Hakan Şükür, zdobywając swoje trzy gole w dziesięć minut. Później dołożył jeszcze czwarte trafienie. Choć był to początek eliminacji, to Turcja zademonstrowała swoją siłę i z łatwością zakwalifikowała się na Mistrzostwa Europy w 2008 roku, gdzie doszli do półfinału.
 
- Mam już 35 lat, ale nawet nastoletni chłopcy z tego zespołu dawali mi swoje wsparcie – powiedział Hakan Şükür po przełamaniu swojego dwuletniego impasu strzeleckiego w narodowych barwach.

Anglia 2-3 Chorwacja (21 listopada 2007)
 
Piłkarze Steve’a McClarena potrzebowali jedynie punktu, by przejść eliminacje. Po piętnastu minutach byli już w tragicznej sytuacji przegrywając 0-2 po bramkach Niko Kranjčara i Ivicy Olicia. Na drugą połowę selekcjoner Anglików wpuścił Jermain’a Defoe i Davida Beckhama. Dzięki temu drugiemu, gra „Synów Albionu” zdecydowanie się poprawiła i doprowadzili do wyrównania. W 77. minucie Pranjić wycofał jednak piłkę do Petricia, a ten z 25 metrów nie dał szans Carsonowi. 
 
- To moje najcenniejsze zwycięstwo w karierze i będę je wspominał przez długi, długi czas – powiedział selekcjoner Chorwatów Slaven Bilić.

Portugalia 4-4 Cypr (3 września 2010 roku)
 
To był mecz otwierający kwalifikacje do polsko-ukraińskiego Euro. W Portugalii bezwzględni faworyci podejmowali Cypr. Już po jedenastu minutach goście prowadzili 2-1. Dopiero w 60. minucie gospodarzom udało się wyjść na prowadzenie 4-3. Cypr grał ambitnie do samego końca i na trzy minuty przed końcem meczu udało im się doprowadzić do remisu 4-4.
 
- Popełnialiśmy błąd za błędem, nie wiem, co się stało – powiedział po meczu Ricardo Carvalho.

Szkocja 2-3 Hiszpania (12 października 2010)
 
Przed meczem z Mistrzami Europy i Świata, Szkoci nie liczyli na nic więcej, niż najniższy wymiar kary. Pod koniec pierwszej połowy Hiszpanie wyszli na prowadzenie za sprawą Davida Villi, a dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej części gry Iniesta podwyższył wynik. Wydawało się wtedy, że „La Furia Roja” spokojnie dowiezie zwycięstwo do końca. Niespodziewanie bramkę kontaktową zdobył Steven Naismith, a chwilę później gola samobójczego strzelił Gerard Piqué. Przy dużym szczęściu gości, udało im się wyjść na prowadzenie w 79. minucie, po trafieniu Fernando Llorente.
 
- Nigdy nie dopuszczałem myśli, że zremisujemy ten mecz. Nawet, kiedy doprowadzili do wyniku 2-2 – powiedział Vicente del Bosque.