Dlaczego Robert Kolendowicz to najlepszy wybór dla Pogoni Szczecin?

2024-08-15 15:10:22; Aktualizacja: 3 miesiące temu
Dlaczego Robert Kolendowicz to najlepszy wybór dla Pogoni Szczecin? Fot. PressFocus
Norbert Niebudek
Norbert Niebudek Źródło: Transfery.info

W czwartkowe przedpołudnie jak grom z jasnego nieba gruchnęła wiadomość o odejściu Jensa Gustafssona z Pogoni Szczecin. Szwed przystał na „bardzo atrakcyjną” ofertę z Arabii Saudyjskiej. Wkrótce klub ogłosił jego następcę. Został nim Robert Kolendowicz, czyli dotychczasowy asystent Gustafssona. Dlaczego jest to najlepszy wybór spośród możliwych?

Wreszcie spełniły się życzenia kibiców Pogoni Szczecin o odejściu Jensa Gustafssona. Szwed opuścił klubowe struktury na rzecz kontynuowania trenerskiej kariery w jednym z klubów saudyjskiej ekstraklasy. Wedle doniesień mediów obejmie on Al-Fateh.

W kontekście wyboru nowego szkoleniowca giełda nazwisk nie zdążyła nawet ruszyć, bowiem władze „Dumy Pomorza” szybko poinformowały o przejęciu sterów przez Roberta Kolendowicza, który podpisał kontrakt obowiązujący do końca sezonu 2025/2026, a więc blisko dwuletni. 

Dlaczego jest to najlepszy wybór spośród możliwych?

Doskonale zna klub

Robert Kolendowicz to były piłkarz, który przez wiele lat występował na boiskach polskiej Ekstraklasy. Jego ostatni okres gry na najwyższym szczeblu ligowym przypada na reprezentowanie barw Pogoni Szczecin, gdzie w latach 2010-2013 uzbierał w sumie 79 spotkań. Potem na krótko związał się jeszcze z Flotą Świnoujście, a następnie Mewą Resko, aby w 2015 roku rozpocząć pracę w roli asystenta trenera w drugim zespole Pogoni. Zaledwie kilka miesięcy później objął już jednak stanowisko koordynatora sportowego klubowej akademii. Od połowy 2018 roku sprawuje natomiast funkcję asystenta szkoleniowca pierwszej drużyny - najpierw u boku Kosty Runjaicia, później u Jensa Gustafssona.

- Wybór Roberta jest dla nas oczywistością. Robert doskonale zna realia klubu, jego wizję, struktury pierwszej drużyny i akademii. Jest naszym trenerskim wychowankiem, który przez ostatnie lata zdobywał wiedzę oraz rozwijał się u boku bardzo dobrych szkoleniowców. Zapracował na szansę samodzielnego poprowadzenia zespołu i wiem o tym, że jest gotowy, by z sukcesami prowadzić Pogoń Szczecin - przyznał dyrektor pionu sportowego Dariusz Adamczuk.

Kolendowicz to zatem osoba związana z Pogonią i pracująca w jej strukturach wystarczająco długo, aby poznać realia funkcjonowania klubu, wymagania ze strony zarządu oraz oczekiwania kibiców, którzy po przegranym finale Pucharu Polski stracili resztki zaufania wobec Jensa Gustafssona.

Trener młodego pokolenia

W marcu bieżącego roku Robert Kolendowicz ukończył kurs UEFA Pro. Licencja ta stanowi najwyższy dostępny certyfikat trenerski i jest wymagana do prowadzenia na stałe drużyny z najwyższego szczebla rozgrywkowego.

Wśród absolwentów wspomnianego kursu znaleźli się ponadto Adrian Siemieniec, Dawid Szwarga, Maciej Kędziorek, Kamil Kuzera, Goncalo Feio, Radosław Bella czy Piotr Ozga. Ten ostatni, obok Roberta Kolendowicza, był wymieniany w przestrzeni publicznej jako potencjalny następca Jensa Gustafssona.

Wymienione grono należy do „nowego pokolenia” trenerów, które wniosło do polskiego futbolu świeżą krew i nowe spojrzenie.

Wystarczy przytoczyć przykład Adriana Siemieńca, który z bijącej się do ostatnich kolejek o utrzymanie w elicie Jagiellonii Białystok zrobił zespół na miarę mistrza kraju. W dodatku drużyna pod jego wodzą stała się obiektem westchnień wielu obserwatorów Ekstraklasy pod kątem rozgrywania piłki i budowania akcji.

Choć, co trzeba przyznać, do Pogoni Jensa Gustafssona nie można było mieć zbyt wielu zastrzeżeń pod względem stylu gry, to „Duma Pomorza” posiadała pewne konkretne mankamenty, z powodu których bardzo dobre występy nie zawsze szły w parze z osiąganymi rezultatami. Świetnie znający szczecińską ekipę Robert Kolendowicz mógłby więc usprawnić kiepsko funkcjonujące dotychczas elementy.

Budżetowa opcja

Nie od dziś wiadomo, że prezes Jarosław Mroczek nie zamierza dalej finansować klubu z własnej kieszeni. Doskonale widać to na przykładzie letniego okna transferowego, w ramach którego Pogoń pozyskała na dobrą sprawę jedynie Krzysztofa Kamińskiego, a ten jest zmiennikiem Valentina Cojocaru.

Brakuje również transferów wychodzących, które zasiliłyby budżet klubu. Przygasł temat sprzedaży Wahana Biczachcziana. Jeszcze w maju Daniel Trzepacz informował, że Ormianin ma na stole kilka propozycji zza granicy. Mamy jednak połowę sierpnia i w tej sprawie nic nie ruszyło do przodu. Odejście Adriana Przyborka? Wydaje się, że jest na to jeszcze za wcześnie.

Działacze Pogoni są świadomi, że nie mogą szastać pieniędzmi, bo ich najzwyczajniej nie mają. Zatrudnienie nowego, idąc dotychczasowym tokiem myślenia, zagranicznego szkoleniowca, wiązałoby się z kolejnymi kosztami, które na obecną chwilę trzeba ograniczyć.

Robert Kolendowicz to natomiast, brzydko mówiąc, „budżetowa opcja”.

***

W całym tym przypływie satysfakcji związanej z odejściem Jensa Gustafssona i zastąpieniem go przez Roberta Kolendowicza kibice Pogoni powinni jednak zachować dozę powściągliwości. Trzeba bowiem pamiętać, że wiele problemów, które z biegiem czasu zaczęły pojawiać się wokół szczecińskiego klubu, nie dotyczyło stricte działań samego Gustafssona.

Poszerzenie kadry pierwszego zespołu, która na dzień dzisiejszy nie jest gotowa do rywalizacja w rodzimych rozgrywkach na dłuższą metę, leży przecież w kompetencjach działaczy, a nie trenera. Szwed korzystał z usług tych zawodników, których w danym momencie miał do swojej dyspozycji i pod tym względem nigdy przesadnie nie narzekał, choć jak pokazuje sytuacja, mógłby i miałby ku temu mocne argumenty. 

Zatrudnienie Roberta Kolendowicza nie zmieni obrazu postrzegania obecnej kadry. 43-latek zastanie tę samą drużynę, w takim samym zestawieniu personalnym. 

To, jak poradzi sobie w roli szkoleniowca Pogoni Szczecin, stanie się w najbliższych miesiącach poniekąd wyznacznikiem pracy wykonanej przez Jensa Gustafssona.