Nie chcę już słuchać o Wembley – we wtorek jestem całym sercem za Polską!

Nie chcę już słuchać o Wembley – we wtorek jestem całym sercem za Polską! fot. Transfery.info
Redakcja
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Co czeka nas jutro – każdy wie. O 21.00 obejrzymy wielki (?) mecz, a przynajmniej taki chcielibyśmy obejrzeć.

Druga część tytułu może brzmieć dziwnie. Czemu miałbym nie być za Polską? Ano dlatego, że odkąd drużynę narodową przejął Franciszek Smuda, systematycznie zacząłem tracić do niej sympatię. Z meczu na mecz coraz bardziej mi to wszystko wisiało, zbliżające się Euro ani trochę mnie nie podniecało i tak naprawdę nie interesował mnie wynik „Orłów Smudy” (takie prześmiewcze w moim mniemaniu określenie pojawiło się w jakichś głupkowatych mediach przed turniejem). Przyszło Euro, akurat miałem okazję być wtedy w Warszawie, pojawiłem się na meczu z Grecją na stadionie oraz na meczu z Rosją w strefie kibica. Było fajnie, to muszę przyznać. Takiej imprezy za mojego życia w tym kraju może już nie być, niewykorzystanie okazji do obejrzenia na żywo meczu otwarcia zakrawałoby na głupotę. Atmosfera w strefie była dużo lepsza niż na stadionie, ale swoje zobaczyłem i nie żałuję. Wynik utwierdził mnie w przekonaniu, że słusznie należałem do grona pesymistów przed Euro. Było – minęło. Kadrę przejął Waldemar „Waldek King” Fornalik. Na początku było licho, te same twarze, ten sam styl, ta sama mizeria i kaszana. Czego innego się w momencie zmiany warty na stanowisku selekcjonera spodziewałem. Ale... coś teraz ruszyło, coś się zmienia, pojawiają się nowi gracze, ci, którzy naprawdę są w gazie i którzy mogą być przyszłością tej drużyny. Wszołek – super, Milik – ok, Krychowiak – też dobrze, brak Boenischa – ekstra! Jeszcze tylko Obraniakowi zabiorą paszport i będzie bomba. Nie popadam w żaden hurraoptymizm, cudów nie będzie, no ale kiedy ostatni raz były? W 1982, a potem jeszcze turniej życia Juskowiaka, Kowalczyka i spółki w Barcelonie. Od tamtej pory – zazwyczaj piach, z kilkoma przebłyskami, ale mecze kadry to zawsze było dla mnie święto. Za bajtla to było wielkie wydarzenie, nawet głupi mecz z Armenią czy Walią. Straciłem to wszystko w momencie rozpoczęcia „ery Smudy”. Nie mam zamiaru tracić tutaj miejsca na rozpisywanie się o tej żałosnej postaci, nie ma go już – i dobrze. Bardzo dobrze.

 

Powoli odzyskuję do kadry sympatię (bardzo powoli). Ostatni raz wygraliśmy z Angolami w 1973, potem było Wembley, a potem wszystko w plecy (no i kilka remisów). Od słuchania w pseudo-mediach o Wembley '73 za każdym razem mi się podnosi. Pseudo-dziennikarze za każdym razem muszą przypominać o tym pięknym co prawda, ale już dawno nieistotnym meczu. Uwielbiamy żyć historią. To oczywiście pokłosie niewielkiej liczby sukcesów, ale też braku umiaru (u wspomnianych wyżej). Chciałbym jutro zobaczyć wygraną Polski z Anglią. Jeżeli tak się stanie, to o Wembley będę słyszał już coraz rzadziej. Pewnie – przy okazji zwycięstwa dziennikarzyny nie omieszkają przypomnieć o meczu sprzed 40 lat, ale czuję, że tego, wybaczcie, pieprzenia o słynnym 1-1 będzie już coraz mniej. Przez następne 40 lat będziemy słuchać o „Narodowym 2012” - taką mam przynajmniej nadzieję. Wygrana Polaków będzie na rękę nam wszystkim. To będzie korzystne wydarzenie dla naszego zdrowia psychicznego (a mojego na pewno), dla pozycji Polski w tabeli i tak dalej. Czy wierzę w wygraną Polaków? Sam nie wiem, nie chce mi się bawić w wróżkę, więc ten wątek zostawiam. Ważniejszy pytanie brzmi: czy możliwa jest wygrana Polaków? Pewnie, że jest. Faworytem i to zdecydowanym jest Anglia, nie ma się co czarować. Remis będzie niespodzianką, nasza wygrana – sensacją, ale nie rozpatruje tego w kategoriach cudu. Nie przyjeżdża do nas Hiszpania, nie liczymy na najmniejszy wymiar kary, mamy zamiar powalczyć. Anglia to oczywiście drużyna o klasę lepsza od nas, ale wspomniana Hiszpania jest o klasę lepsza od Anglii. Nie gramy jutro z potęgą, gramy z bardzo dobrą drużyną – i tyle. Kazachstan do 88' prowadził z Irlandią, Bułgaria (ostatnimi laty słabiutka) zremisowała z Włochami, a przykładów ciekawych wyników z tych eliminacji nie musimy szukać tak daleko. Ukraina, drużyna moim zdaniem od Polski nieco lepsza, wywiozła z Wembley remis (1-1 – tak żeby było zabawnie). A my gramy u siebie, a nie w Londynie. Chwilę potem ta sama Ukraina nie potrafiła strzelić bramki Mołdawii. To są niespodzianki podobnego kalibru, jak nasza ewentualna wygrana z „Synami Albionu”. Jak chłopaki będą jeździć na tyłkach, jak będą gryźć trawę i przy okazji zagrają mecz życia – może być całkiem przyjemnie. To jest tylko jeden mecz, niespodzianek w sporcie jest mnóstwo i ja osobiście na żadne wielkie lanie ze strony Anglików się nie szykuję. Co nie oznacza, że takowego nie będzie – tego nie wiem. Nie uważam też, żeby mecz z Anglią był decydujący. Jasne, ewentualna zdobycz punktowa może okazać się bezcenna na koniec, ale ważniejsze będą bezpośrednie spotkania z Ukrainą i Czarnogórą, które w większości jeszcze przed nami. Nie zagłębiam się też w wybieranie składu, Fornalik go wybierze i to na niego spadnie krytyka, jeśli wybierze źle. No albo chwała, jeśli wybierze dobrze. Będzie ok, jeśli odważy się wrzucić na skrzydło na przykład Wszołka, który pierwsze 25-30 minut w meczu z RPA (nie napawającego optymizmem) jeździł na „prawej pompie” jak mały samochodzik i świetnie się tego chłopaka oglądało. Zagra Grosicki? W porządku. Mierzejewski? Proszę bardzo. To we wtorek nie będzie miało większego znaczenia, we wtorek musi zagrać drużyna, nie mamy w zespole Messiego, Ronaldo czy choćby Rooneya, nie mamy takiego zawodnika, który sam może nam wygrać mecz z dużo silniejszym rywalem.

 

Podsumowując – jutro może nas czekać ciekawy wieczór. To znaczy: ciekawie będzie prawie na pewno, ale czy będzie jeszcze przyjemnie? Wszystko się może zdarzyć. Cytując klasyka: jasne, k...wa, że wszystko się może zdarzyć! To, czego nie może jeszcze jutro zabraknąć, to szczęście. Kupa szczęścia. Może gorszy dzień Harta? Może mecz życia Grosickiego? Jakiś słupek, poprzeczka, karny z kapelusza, popularny „kret”, czyli wystająca kępka trawy przy uderzeniu Rooneya (swoją drogą – nie przywiązywałbym żadnej wagi do stanu murawy: teoretycznie Anglicy są dużo lepsi technicznie, ale oni grają bardzo dużo górną piłką, więc dywagacje o możliwym wpływie trawy na wynik meczu pozostawiam ekspertom)? Jakieś losowe zdarzenie, które pozwoli nam wyrwać te 3 punkty. Jesteśmy za słabi, żeby zdominować Anglię i wygrać pewnie, zdecydowanie, zasłużenie i bez wątpliwości, kto był lepszy. Szczęście potrzebne jest nawet wtedy, kiedy idziemy do sklepu po bułki (choćby po to, żeby na pasach nas jakiś szaleniec nie rozjechał), więc tym bardziej w meczu Polska – Anglia. Pierwszy raz od dawna czekam na mecz reprezentacji z – minimalnym co prawda, ale jednak – poddenerwowaniem. Pierwszy raz od dawna czuję jakieś emocje związane z meczem kadry. I fajnie, to mi się podoba. Kiedyś bardzo sobie takie momenty ceniłem, potem ich zabrakło, może uda się to odzyskać. Zaznaczam raz jeszcze, że to tylko jeden mały kroczek do przodu, że dalej masa rzeczy mi się w kadrze i wokół niej nie podoba i że po ewentualnej wygranej z radości skakał i krzyczał raczej nie będę. Pewnie pojawi się uśmiech, nutka satysfakcji – i to wszystko. No chyba, że znowu przypomnę sobie o koszmarze „Wembley '73”...

Więcej na temat: Anglia Polska

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Carlo Ancelotti skradł show. Tak świętował mistrzostwo Realu Madryt [WIDEO] Carlo Ancelotti skradł show. Tak świętował mistrzostwo Realu Madryt [WIDEO] Joan Laporta wpadł w szał po meczu z Gironą. „Tak nie może być!” [WIDEO] Joan Laporta wpadł w szał po meczu z Gironą. „Tak nie może być!” [WIDEO] „Załatwił” Realowi Madryt mistrzostwo, latem zaliczy głośny powrót?! „Królewscy” wiedzieli, co robią „Załatwił” Realowi Madryt mistrzostwo, latem zaliczy głośny powrót?! „Królewscy” wiedzieli, co robią GKS Katowice się zabawił. 8:0 na zapleczu Ekstraklasy [WIDEO] GKS Katowice się zabawił. 8:0 na zapleczu Ekstraklasy [WIDEO] Nikt nie chce zostać mistrzem Polski. Jagiellonia Białystok nie wykorzystała okazji [WIDEO] Nikt nie chce zostać mistrzem Polski. Jagiellonia Białystok nie wykorzystała okazji [WIDEO] Xavi z apelem po bolesnej porażce w derbach Katalonii. „Musimy zapomnieć o tym sezonie. To był solidny mecz...” Xavi z apelem po bolesnej porażce w derbach Katalonii. „Musimy zapomnieć o tym sezonie. To był solidny mecz...” To był kapitalny transfer Realu Madryt. Nikt się tego po nim nie spodziewał To był kapitalny transfer Realu Madryt. Nikt się tego po nim nie spodziewał Raków Częstochowa znowu zawiódł. Dawid Szwarga komentuje Raków Częstochowa znowu zawiódł. Dawid Szwarga komentuje

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy