Lech Poznań wygrał rywalizację o zawodnika z Legią Warszawa. 27-latek zbawi „Kolejorza”?!

2024-08-17 14:58:09; Aktualizacja: 1 godzina temu
Lech Poznań wygrał rywalizację o zawodnika z Legią Warszawa. 27-latek zbawi „Kolejorza”?! Fot. Lech Poznań
Antoni Obrębski
Antoni Obrębski Źródło: Transfery.info

Filip Jagiełło wrócił w ostatnim czasie do Polski i został zawodnikiem Lecha Poznań. Działacze ośmiokrotnego mistrza kraju mieli po drodze niemałe wyzwanie, bo chęć pozyskania tego gracza deklarowała też Legia Warszawa. Ostatecznie to jednak Bułgarska będzie jego następnym przystankiem w karierze. Ślędząc jego przygodę w ostatnich latach, można mieć mieszane odczucia. Podoła wyzwaniu i da drużynie Nielsa Frederiksena nową jakość?

Filip Jagiełło opuścił polską Ekstraklasę w 2019 roku, mając 22 lata. Był wówczas solidnym zawodnikiem Zagłębia Lubin, ale nie znajdował się w czołówce ligi i można było mieć wątpliwości co do jego transferu. Zwłaszcza, że przechodził do zespołu, który grał na co dzień w Serie A. Jak sobie radził w nowym miejscu i nowej rzeczywistości? Czy może pozytywnie wspominać tę przygodę?

Zmarnowane lata i zahamowanie rozwoju

Wątpliwości znalazły swe odbicie w świecie rzeczywistym i w klubie z Genui, który za pomocnika zapłacił dwa miliony euro, piłkarz nie był postacią, przebijającą się do wyjściowej jedenastki, choć końcówka jego pierwszego sezonu we Włoszech była dobra - cztery mecze z rzędu w pierwszym składzie i dwie asysty.

Na kampanię 2020/2021 został już jednak wypożyczony do drugoligowej Brescii, gdzie trzeba powiedzieć, spisał się solidnie. Jako typowy środkowy pomocnik w 36 meczach zdobył sześć bramek i zanotował pięć asyst, a w dodatku przez niemal cały sezon był wyjściowym piłkarzem. Rozgrywki rozpoczął od kontuzji, której doznał jeszcze w Genoi, więc zadebiutować mógł dopiero pod koniec października. Na szczęście dla niego, ze względu na pandemię, sezon wystartował później, niż ma to miejsce zazwyczaj. W takim wypadku opuścił tylko cztery pierwsze mecze.

Kolejna batalia Jagiełły w Brescii była już gorsza. Polak stracił miejsce w składzie i był uzupełnieniem zespołu. Na murawie spędził około 1500 minut. Gdy wrócił do macierzystego klubu, ten też już grał w Serie B i sytuacja wyglądała podobnie.

Poprzedni sezon zaczął z Genoą na poziomie Serie A, jednak nie mógł liczyć na grę i stracił pół roku, spędzając na murawie ledwie 94 minuty, łącznie z Pucharem Włoch. Zimą odszedł na wypożyczenie do drugoligowej Spezii, ale tam też był ledwie uzupełnieniem składu. W nowym zespole zagrał niewiele ponad 520 minut.

Taki przebieg jego kariery w ostatnich latach każe więc się zastanawiać, czy Jagiełło będzie dla Lecha wzmocnieniem, skoro miał problemy nawet w Serie B... Odpowiedź na to pytanie wydawałaby się wobec zarysowanej sytuacji oczywista, a wcale nie musi taka być.

Mecze meczami, a jak grał?

Nie można oczywiście oceniać potencjalnej przydatności 27-latka dla zespołu tylko pod kątem tego, ile grał, a nie jak. Postanowiliśmy więc spojrzeć na to, jak się prezentował i co wnosił do funkcjonowania zespołu.

Jeśli chodzi o poprzedni sezon Serie B, a właściwie rundę, to wydaje się, że to jest najlepszy materiał poglądowy mimo tego, że jest go tylko niewiele ponad 500 minut.

Pozwoliliśmy sobie zestawić Jagiełłę z innym środkowym pomocnikiem, Adriánem Bernabé, który był czołową postacią zwycięzcy ostatniego sezonu Serie B, a więc Parmy. Młody pomocnik pojechał także z olimpijską reprezentacją Hiszpanii na Igrzyska do Paryża i, jak wiadomo, zdobył tam złoto.

Porównaliśmy ich pod kątem takich statystyk, jak podania progresywne, kreowanie akcji zakończonych strzałem, oczekiwane asysty, rajdy z piłką czy liczba podań i okazało się, że Jagiełło w większości nie jest dużo gorszy od Iberyjczyka, a w niektórych kwestiach nawet go przewyższa.

Jeśli zaś chodzi o grę w defensywie, to już nie wygląda to tak kolorowo, a w Poznaniu z pewnością w obronie też Niels Frederiksen powierzy pomocnikowi odpowiedzialne zadania. Były piłkarz Zagłębia Lubin ma problemy z odbieraniem piłki czy wygrywaniem pojedynków w defensywie.

Żeby dokładniej zobrazować to, jaki Jagiełło może mieć wkład w grę Lecha, zestawiliśmy go także z Juergenem Elitimem, a więc czołowym pomocnikiem ostatniego sezonu Ekstraklasy. Tam Polak prezentuje się podobnie do Kolumbijczyka, a pąmietajmy w jakich zespołach grali obaj panowie. Piłkarz Spezii miał trudniej, grając w słabej drużynie, od zawodnika trzeciej ekipy w kraju.

Dużo może nam również dać w tej historii Radosław Murawski. Trzeba to sobie powiedzieć, przez dwa lata w Palermo nie był hitem, mówiąc delikatnie. Wyglądał tam przeciętnie, jeśli nie słabo. Potem w Turcji wszedł na trochę wyższy poziom, w po powrocie do Polski prezentował się przez pewien czas wyśmienicie i naciskano na jego powołanie do reprezentacji Polski.

Werdykt

Jeżeli chcielibyśmy odpowiedzieć na pytanie sformułowane w tytule w sposób jednoznaczny, to skłamalibyśmy. Jagiełło ani nie wraca do Polski z podkulonym ogonem, ani nie powinien z miejsca stać się wiodącą postacią.

Oczywiście zawodnik umiejętności ma, ale też nie wydaje się, aby taki profil piłkarza był najbardziej potrzebny Lechowi. Oczywiście, w sytuacji kadrowej „Kolejorza” każde dwie nogi w środku pola są potrzebne, jednak Jagiełło może się w pewien sposób marnować.

Bo ani nie jest to profil takiego zawodnika jak Antoni Kozubal, ani jak Radosław Murawski. Bliżej mu z pewnością do tego pierwszego, natomiast nie jest to piłkarz podobny. Jeśli też więc ktoś liczył, że on załata wyrwę po Jesperze Karlströmie, to nie będzie to taki zawodnik. Z kolei Kozubala też na pewno nie pozbawi miejsca w składzie, bo ten prezentuje się dobrze. Gdyby przypisać 27-latkowi charakterystykę gry i powiedzieć, jaki piłkarzem może być podobny, to nam na myśl przychodzi Jakub Piotrowski. Czy jednak tego typu gracz, z ciągiem na bramkę, umiejętnością rozgrywania, ale brakami w obronie jest zatem potrzebny poznaniakom? Niels Frederiksen będzie musiał znaleźć na niego inny pomysł, bo z pewnością były gracz młodzieżówki nie wpasowałby się w te same zadania, które mają jego koledzy z formacji.

Z kolei na pozycji ofensywnego pomocnika też nie powinien grać, choć mógłby tam pasować przy odpowiedniej taktyce. Ta pozycja jest już jednak obsadzona i to zawodnika, może poza wyjątkiem Afonso Sousy, którzy nigdzie niżej w zespole się nie odnajdą. Braki są w środku boiska. Oczywiście nie jest tak, że Lech sprowadził strcite ofensywnego pomocnika, Jagiełło zawsze domyślnie był zawodnikiem na pozycje sześć/osiem. Natomiast, jak już podkreśliliśmy, zawodnik o nie do końca pasujący do obecnego Lecha.

***

Jagiełło szansę na debiut w Lechu może otrzymać już w najbliższym meczu piątej kolejki Ekstraklasy. Tam rywalem będzie Zagłębie Lubin, a więc klub z miasta, w którym urodził się 27-latek i ekipa, której jest wychowankiem. W koszulce „Miedziowych” wystąpił 98 razy, strzelił pięć bramek i zanotował dziesięć asyst. Początek wspomnianej rywalizacji w sobotę o 17:30.