Polski futbol coraz rzadziej produkuje piłkarzy dla Ekstraklasy

Polski futbol coraz rzadziej produkuje piłkarzy dla Ekstraklasy fot. Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com
Redakcja
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Z roku na rok spada odsetek polskich piłkarzy w najwyższej klasie rozgrywkowej. W przyszłym sezonie zapewne będzie ich już mniej niż połowa. Jeszcze gorzej jest na samym szczycie tabeli. Traci na tym reprezentacja Polski.

Raków Częstochowa niemal na pewno zostanie mistrzem Polski w tym sezonie. I pobije pewien rekord.

Częstochowianie idą po mistrzostwo z najmniejszą liczbą minut rozegranych przez polskich piłkarzy w historii. Tak opartej o obcokrajowców mistrzowskiej drużyny nie było nigdy, nawet Wisły Kraków Roberta Maaskanta, w której Polacy rozegrali 37% możliwych minut w sezonie.

Polscy piłkarze w Rakowie rozegrali na razie ledwie 27% możliwych minut.

W najczęściej występującej jedenastce Rakowa jest tylko dwóch Polaków - Patryk Kun oraz Bartosz Nowak. Fabian Piasecki, Mateusz Wdowiak i Ben Lederman odgrywają raczej drugo- bądź nawet trzecioplanowe role. Tego ostatniego powstrzymywała przez długi czas kontuzja, niemniej jednak nawet z nim Raków wciąż byłby drużyną opartą na obcokrajowcach.

W poprzednim sezonie mistrza zdobył Lech, w którego barwach grywało regularnie tylko trzech Polaków - Jakub Kamiński, Bartosz Salamon i Filip Bednarek. Tam odsetek minut był jednak minimalnie większy - 33%.


Polacy są rzadziej mistrzami Polski

Od lat Polacy odgrywają coraz mniejszą rolę w najlepszych drużynach Ekstraklasy. W ciągu niemal 20 lat proporcje praktycznie się odwróciły. Wisła Kraków Henryka Kasperczaka była oparta na Polakach, którzy rozegrali w niej 84% możliwych minut. Od tego czasu, każdego roku polskich piłkarzy w mistrzowskich drużynach jest coraz mniej.

Polaków coraz mniej, zwłaszcza u najsilniejszych

Jeszcze do niedawna stanowili mniej więcej połowę, ale w dwóch ostatnich sezonach nastąpiło tąpnięcie. Być może za rok nastąpi pewne odbicie, przy przepisie o młodzieżowcu (mimo jego nowelizacji) trudno jest bowiem zejść poniżej kilkunastu procent. Tendencja jest jednak zdecydowanie widoczna.

Ten trend dotyczy nie tylko najsilniejszych drużyn ligi, choć to właśnie u nich jest najsilniejszy. W tym sezonie w całej Ekstraklasie Polacy rozegrali 51% możliwych minut.

Można się więc spodziewać, że już w następnym sezonie po raz pierwszy w historii liga „przebije” 50%.

Tymczasem w I Lidze Polacy rozegrali 85% możliwych minut, a niemal każdy zespół zaplecza Ekstraklasy ma w swoim zespole przewagę polskich zawodników. Wisła Kraków dopiero od rundy wiosennej zaczęła opierać się na zagranicznych piłkarzach, głównie Hiszpanach, którzy mają już rozegrane 20% minut w tym sezonie i ten odsetek będzie jeszcze rosnąć.


Coraz mniej Polaków

O ile jednak 20 lat temu Wisła Kraków miała mniej więcej tyle samo Polaków, ile przeciętna drużyna ekstraklasowa, tak w ostatnich latach rośnie różnica między najlepszymi ekipami Ekstraklasy a resztą stawki.

Polscy piłkarze spychani są więc do drużyn słabszych. Do średniaków i maruderów Ekstraklasy, a także do jej zaplecza i jeszcze niżej.

To nie tylko efekt transferó∑ na Zachód

Jedna z przyczyn nasuwa się od razu. Polscy piłkarze znacznie częściej odchodzą za granicę niż dwie dekady temu. W 2004 roku w kadrach zespołów z pięciu najsilniejszych lig na świecie było ich tylko 17, obecnie - już 39, a niektórzy z nich grają w podstawowych składach drużyn walczących o mistrzostwa.


Coraz więcej Polaków w TOP5

To może świadczyć o tym, że szkolenie polskich piłkarzy idzie do przodu. Ale trzeba wziąć pod uwagę tektoniczne ruchy w światowym futbolu: bogaci stają się coraz bogatsi i wysysają talent z ligowych średniaków. Ktoś musi zastąpić tych zawodników, więc zgodnie z piłkarskim łańcuchem pokarmowym plądrowane są słabsze kluby z Zachodu. A te z kolei zaczynają sięgać w którymś momencie po Polaków.

Polski futbol racjonalny, ale krótkowzroczny

W Polsce ten łańcuch pokarmowy nie działa. Mocne kluby, sprzedające zawodników za grube miliony do zachodnich ekip, nie ściągają na ich miejsce Polaków z Ekstraklasy. Biorą zawodników zagranicznych. Nie ma rynku wewnętrznego. Po prostu nie ma dostępnych odpowiednich piłkarzy, zwłaszcza gdy liga została powiększona do 18 zespołów.

Być może więc najprostszy wniosek jest prawdziwy - polski futbol szkoli takich piłkarzy, że potrafi wypełnić niemal całą I Ligę. Gdy jednak poziom i stawka idzie do góry, polskie kluby sięgają po obcokrajowców.

Polski futbol jest krótkowzroczny, ale za to racjonalny. Kluby niechętnie chcą inwestować w szkolenie i akademie (choć deklaratywnie pewnie każdy by chciał na tym się oprzeć), bo każda złotówka wydana na cokolwiek innego niż utrzymanie się w Ekstraklasie zwiększa prawdopodobieństwo spadku i utraty kilkunastu milionów złotych.

Dlatego ściąga się piłkarzy, którzy dają jakość w tym momencie, zamiast szkolić tych, którzy przyniosą ją za kilka-kilkanaście lat.

Traci na tym reprezentacja

Traci jednak na tym w oczywisty sposób reprezentacja Polski. Gdy Fernando Santosowi wypadają kontuzjowani zawodnicy, trudno jest znaleźć odpowiednich zmienników.

Szczególnie uboga jest sytuacja w środku pola - w Ekstraklasie ze świecą szukać polskiego pomocnika o odpowiedniej jakości. A jeśli jest, to trudno opierać na nim grę całej kadry: Radosław Murawski niebawem skończy bowiem 29 lat.

Po porażce kadry z Czechami wielu ekspertów zwracało uwagę na to, że drużyna rywali opierała się na zawodnikach z rodzimej ligi. Ze Sparty Praga czy jej derbowej rywalki: Slavii. Dlaczego więc nie sięgać po piłkarzy Lecha, takiego jak Murawski?

Odpowiedzią jest skala. W Slavii 54% możliwych minut rozegranych zostało przez zawodników czeskich. A w Sparcie - 73%. To drużyny opierające się na Czechach, zatem jest z kogo wybierać. A mimo ostatnich sukcesów poznaniaków w europejskich pucharach, to jednak praski duet jest wyżej notowany w rankingu Elo. To po prostu silniejsze drużyny.

Jak przed dwoma laty zauważył Marek Wawrzynowski w „WP Sportowe Fakty”, w Polsce zarejestrowanych jest 650 tysięcy piłkarzy. W cztery razy mniejszych Czechach - 339 tysięcy.

W Czechach nie mają problemu z produkcją zawodników do najsilniejszych klubów i do reprezentacji, bo przeciętny młody Czech znacznie bardziej garnie się do futbolu niż przeciętny Polak.

Patrząc na jednostki, polskie kluby potrafią szkolić na wysokim poziomie. Ale to szkolenie występujące w garstce klubów, produkujące garstkę jakościowych piłkarzy.

Problem tkwi przede wszystkim w podaży - polskie kluby zwyczajnie nie są w stanie produkować zawodników, którzy stanowiliby o sile mistrzów Polski.

JACEK STASZAK

Więcej na temat: Polska

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Nacho chce grać w tej lidze. „Nie przestają do niego dzwonić” Nacho chce grać w tej lidze. „Nie przestają do niego dzwonić” Wysłali skauta! Sebastian Szymański pod baczną obserwacją nowego klubu Wysłali skauta! Sebastian Szymański pod baczną obserwacją nowego klubu To cele transferowe Jagiellonii Białystok To cele transferowe Jagiellonii Białystok Tomasz Hajto planuje powrót na ławkę trenerską? „Jak to widzę, chętnie pokazałbym, jak się prowadzi zespół” Tomasz Hajto planuje powrót na ławkę trenerską? „Jak to widzę, chętnie pokazałbym, jak się prowadzi zespół” „Obserwują go w każdym spotkaniu”. Gwiazda Górnika Zabrze rozchwytywana „Obserwują go w każdym spotkaniu”. Gwiazda Górnika Zabrze rozchwytywana João Cancelo roztrzęsiony po meczu Ligi Mistrzów. „Życzą śmierci mojemu dziecku. Krytykujcie mnie, ale zostawcie moją rodzinę” João Cancelo roztrzęsiony po meczu Ligi Mistrzów. „Życzą śmierci mojemu dziecku. Krytykujcie mnie, ale zostawcie moją rodzinę” Zinédine Zidane zainteresowany pracą w tym klubie! „Monitoruje sytuację” Zinédine Zidane zainteresowany pracą w tym klubie! „Monitoruje sytuację” Transfery - Relacja na żywo [20/04/2024] Transfery - Relacja na żywo [20/04/2024]

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy