Stracone Marzenia - Craig Gordon
2013-03-02 15:08:45; Aktualizacja: 11 lat temuNie tak dawno eksperci z Wysp Brytyjskich wróżyli mu wielką karierę. Niektórzy z nich, uważali go nawet za najlepszego bramkarza w Europie, a obecne jest cieniem samego siebie sprzed lat. O kim tu mowa?
O Craigu Gordonie, byłym bramkarzu, między innymi Sunderlandu oraz reprezentacji Szkocji, który do czasu pojawienia się w Anglii, Daivda De Gei był najdroższym golkiperem w Premier League. Wydawało się, że obecnie 30-letni zawodnik w zawodowym futbolu osiągnie coś więcej niż gra w ligowym średniaku, ale niestety jego marzenia zastopowały kontuzje.
Przygoda szkockiego bramkarza z futbolem rozpoczęła się w klubie Heart of Midlothian, którego jest wychowankiem. Po kilku latach ciężkiej pracy w drużynie juniorów udało mu się przebić do pierwszej kadry zespołu. Miało to miejsce dokładnie 1 sierpnia 2000 roku. Wówczas niespełna 18-letni Gordon nie mógł liczyć na regularną grę i czekał na swoją szansę na ławce rezerwowej, którą dostał 2 lata później w spotkaniu z Livingston FC (1:1). Dopiero w kolejnym sezonie Craig stał się podstawowym bramkarzem popularnych „Serc” i poprowadził swoją ekipę do trzeciego miejsca w lidze. W tym samym roku Gordon był nominowany do nagrody Najlepszego Młodego Piłkarza w Szkocji, ale ostatecznie wyróżniony został pomocnik Celticu, Stephen Pearson (oszałamiającej kariery nie zrobił).
W kolejnych latach, Craig był wyróżniającym się golkiperem w kraju. W sezonie 2005/06 Hearts zajęli dość niespodziewanie 2. miejsce w lidze. Głównie dzięki Gordonowi, który bronił znakomicie i za swoją postawę został uhonorowany nagrodą najlepszego piłkarza Scottish Premier League. Po takim wyczynie stał się obiektem obserwacji takich klubów jak: Arsenal Londyn czy Manchester United.Popularne
Sir Alex Ferguson nie był do rodaka jednak przekonany. Co innego Arsene Wenger, który mocno zabiegał o transfer Szkota do „Kanonierów”, ale niestety kwota odstępnego odstraszyła Francuza, który nie lubi wydawać dużych kwot na transfery.
Ostatecznie do gry włączyli się włodarze Sunderlandu i wyłożyli na stół 9 milionów funtów, które z pocałowaniem ręki przyjęli właściciele Heart od Midlothian, którzy sprzedali swojego najlepszego zawodnika ostatnich lat do Anglii. Gordon łącznie w barwach „Serc” rozegrał 176 spotkań i stał się żywą legendą szkockiego zespołu.
Craig w Premier League kontynuował swoją dobrą passę. Już w pierwszym sezonie było widać, że gra w „Kotach” to tylko moment przejściowy w jego dalszej karierze, ale niestety stało się zupełnie inaczej. Wszystko, co złe dla szkockiego bramkarza zaczęło się w sezonie 2008/09, kiedy to uraz kolana wyeliminował go z gry na kilka miesięcy. Potem zderzenie z Defoe i złamany bark znów zahamowały jego karierę.
Gdy wrócił po kolejnej absencji prezentował się nadal dobrze, ale już nie rewelacyjnie. Potrzebował czasu na odbudowanie formy, ale niestety znów uraz kolana z grudnia 2010 zmusił go odpoczynku. Potem w kwietniu 2011 miał jeszcze operację więzadeł krzyżowych, która nie przyniosła zamierzonych rezultatów. Diagnoza — kolano Gordona nie nadaje się do wyczynowego uprawiania sportu. Szkot jeszcze walczył z bólem, ale nie był w stanie rywalizować o miejsce w wyjściowym składzie z Simonem Mignoletem i zdecydował się zawiesić swoją sportową karierę. Łącznie w barwach Sunderlandu rozegrał 88 spotkań.
Obecnie 30-letni Craig trenuje bramkarzy w zespole Sons of the Rock, zwanych także Dumbarton. W swojej nowej profesji nie widzi nic złego, ale jednak w podświadomości krążą mu myśli, że mógłby teraz być golkiperem, np. Chelsea, Arsenalu, Tottenhamu, Manchesteru United czy innego wielkiego klubu spoza Wysp Brytyjskich.
Sam Gordon nie wyklucza, że kiedyś powróci jeszcze do czynnego uprawiania sportu, ale raczej w telewizji jego interwencji nie zobaczymy, a szkoda, bo niewątpliwie byłby teraz jednym z najlepszych bramkarzy na świecie.