Warta Poznań nie słynie z ofensywnego stylu gry, opierającego się na zdobywaniu wielu bramek, choć poniedziałkowy mecz ze Stalą Mielec rozegrała właśnie w taki sposób. Podopieczni trenera Dawida Szulczka rozgromili rywali przed własną publicznością (5:2), notując przy tym niezwykle cenne trzy punkty.
Jedną z najbardziej wyróżniających się postaci w drużynie gospodarzy był Adam Zreľák, który na początku kwietnia powrócił po ciężkiej kontuzji, która wymusiła u niego siedmiomiesięczną absencję.
Trzeba przyznać, że słowacki napastnik zanotował fenomenalny powrót, bowiem na listę strzelców zdołał wpisać się już w ostatnim ligowym meczu z Koroną Kielce (1:0), a swój strzelecki dorobek poprawił właśnie w poniedziałkowym meczu ze Stalą, zdobywając wówczas trzy bramki.
Jego show mocno docenił trener Szulczek, który na pomeczowej konferencji prasowej porównał swojego podopiecznego do... Lionela Messiego.
- Gdyby Argentyna nie miała Leo Messiego, to nie byłaby mistrzem świata. Adam Zreľák to jest nasz Messi. Nie trzeba nic więcej dodawać, to nasz najlepszy piłkarz. Ale nie ma co słodzić, bo jeszcze pięć meczów przed nami. Jak Adam dołoży jeszcze dwa hat-tricki, to może pojedzie na Euro. Dużo dobrych rzeczy dzisiaj zrobił, ale fizycznie nie może jeszcze grać 90 minut. Dla jego bezpieczeństwa trzeba zmieniać go wcześniej - powiedział.
Bieżący sezon w wykonaniu 29-letniego napastnika składa się na dziesięć występów, w których zdobył cztery bramki oraz dwie asysty. Bez wątpienia jego powrót jest dla Warty bardzo dużym wzmocnieniem.