FC Barcelona wywiera w ostatnich tygodniach presję na otoczenie Philippe Coutinho. Brazylijczyk, który przybył na Camp Nou z Liverpoolu za 135 milionów euro w styczniu 2018 roku, nie spełnia pokładanych w nim nadziei.
Być może liczył on na początku listopada, że skorzysta na roszadach trenerskich, ale Xavi podobnie jak i wcześniej Ronald Koeman, nie widzi go w swojej koncepcji. Z tego powodu klub robi wszystko, aby się go pozbyć.
Głównym problemem w przypadku 29-latka jest przede wszystkim jego gaża, bo mowa tu o kwocie rzędu 13 milionów euro za sezon gry. Jak na zawodnika, który gra stosunkowo niewiele i nie gwarantuje równej dyspozycji, to zdecydowanie za dużo.
Ekipa ze stolicy Katalonii szuka więc kogoś, kto skusi się na to, by pozyskać ofensywnego pomocnika. Najczęściej w tym kontekście przewijają się przedstawiciele Premier League. Mowa o Newcastle United, Evertonie oraz Arsenalu.
Wydaje się, że w tej chwili najbliżej odciążenia Barcelony jest właśnie ostatnia z tych ekip. „Kanonierzy” początkowo podejrzliwie patrzyli na ten pomysł, ale z dnia na dzień Coutinho przekonuje ich coraz bardziej i bardzo możliwe, że zimą rzeczywiście wyląduje na Emirates Stadium.
W grę miałoby wchodzić wypożyczenie do 30 czerwca 2022 roku i opcja na wykup. „Blaugrana” natomiast zapowiada, że dołoży wszelkich starań, aby ten ruch doszedł do skutku i jest gotowa pójść na niektóre ustępstwa.
Jeśli do transakcji rzeczywiście dojdzie, będzie to powrót Coutinho na szczebel Premier League. W latach 2013-2018 przywdziewał on trykot Liverpoolu.
W trwającym sezonie rozegrał on natomiast dla FC Barcelony łącznie 16 meczów, a jego dorobek to dwa gole.