Już na samym początku spotkania z mediami szkoleniowiec został zapytany o sytuację zdrowotną w drużynie:
- W porównaniu do ostatniego spotkania [z Wartą Poznań] do kadry meczowej wrócą Elias Andersson oraz Miha Blažič. Nadal do gry nie są gotowi Nika Kwekweskiri, Barry Douglas oraz Mikael Ishak. Poza tym kontuzjowany pozostaje Bartosz Tomaszewski.
W zeszłym tygodniu szwedzki lewy obrońca przebywał w ojczyźnie z uwagi na narodziny dziecka, a Słoweniec pauzował z uwagi na uraz, którego nabawił się w spotkaniu drużyny narodowej z San Marino. Oczywiście nadal do gry nie jest przygotowany Ali Golizadeh, który trenuje już jednak na boisku.
Potem van den Brom w kwestii nieobecności kapitana „Kolejorza” dodał, że w dniu starcia z Wartą zachorował i jeszcze nie zdołał wyzdrowieć.
Holender powiedział również, że zmagający się niedawno z urazem barku Joel Pereira jest już gotowy na pełne 90 minut. Nie potrafił za to wskazać, kiedy dostępny do gry będzie Ali Golizadeh. Przypomnijmy, że Portugalczyk pojawił się już na murawie na końcówkę starcia derbowego.
56-latek nie wykluczył, że w sobotę Lech zagra w takim samym ustawieniu, jak z Wartą Poznań, czyli na trójkę środkowych obrońców, co było wówczas dla wszystkich sporym zaskoczeniem oraz wyjawił, że Filip Marchwiński pozostaje jedną z opcji, jeśli chodzi o obsadę pozycji numer dziewięć.
Należy powiedzieć, że wystawienie młodzieżowego reprezentanta Polski jako najbardziej wysuniętego gracza poznaniaków przeciwko Stali Mielec jest wysoce prawdopodobne, ponieważ van den Brom w swoich wypowiedziach chwalił formę Afonso Sousy i powiedział, że widzi go w najbliższym spotkaniu ustawionym bardziej ofensywnie. Ma to też związek, z tym że według szkoleniowca ekipa z województwa podkarpackiego potrafi wyprowadzać groźne kontrataki, robiąc to lepiej niż Warta, więc istotne okaże się zabezpieczenie środka pola.
Za ten ostatni aspekt zapewne będą odpowiadali Radosław Murawski oraz Jesper Karlström, a przed nimi zostanie ustawiony były młodzieżowy reprezentant Portugalii.