Reprezentant Francji wszedł w tym sezonie w ostatni rok obowiązywania porozumienia zawartego z „The Blues” przed czterema laty i w związku z tym stał się łakomym kąskiem na rynku dla kilku czołowych europejskich ekip.
Obecnie więcej wskazuje na to, że środkowy pomocnik trafi do jednej z nich niż przedłuży wygasających kontrakt z ekipą ze Stamford Bridge, ponieważ przedstawiciele londyńskiego klubu nie przejawiają chęci do zaoferowania mu dobrych warunków w obliczu niepewnej sytuacji zdrowotnej 31-latka.
N'Golo Kanté mógłby zmienić nastawienie władz zespołu wobec jego osoby, gdyby zaczął regularnie występować w barwach Chelsea. A to uniemożliwia mu uraz ścięgna podkolanowego.
Doświadczony zawodnik nabawił się go w początkowej fazie rozgrywek w zremisowanym meczu z Tottenhamem (2:2) i od tego czasu pozostaje poza orbitą zainteresowań najpierw Thomasa Tuchela, a teraz także Grahama Pottera.
Angielski szkoleniowiec liczył na to, że będzie mógł skorzystać z usług Francuza przy okazji wtorkowej potyczki z Milanem w Lidze Mistrzów, ale niestety pomocnikowi odnowił się uraz i nie wziął udziału w poniedziałkowym treningu.
- Czekamy na informację od lekarzy w sprawie N'Golo, ponieważ w czasie treningu coś poczuł. Cóż, sytuacja nie jest wymarzona ani dla nas, ani dla niego. Musimy czekać na bardziej szczegółowe wieści - przyznał menedżer „The Blues” na konferencji prasowej przed wspomnianym meczem.
Jeżeli kłopot 31-latka nie okaże się tylko chwilowy i będzie go czekała kolejne dłuższa przerwa, to może ona kosztować go wypadnięcie z orbity zainteresowania selekcjonera Didiera Deschampsa pod kątem ustalenia kadry „Trójkolorowych” na mundial w Katarze.
Kanté wystąpił w zaledwie dwóch spotkaniach drużyny ze Stamford Bridge w tym sezonie.