Na stronie walijskiej federacji zamieszczony został komunikat, z którego dowiadujemy się, iż selekcjoner zrezygnował ze swojej funkcji w trybie natychmiastowym. FAW zdecydowało się przyjąć jego dymisję, choć w oświadczeniu nie skrywa rozczarowania z tego płynącego. Coleman jest bowiem ojcem ostatnich sukcesów Walijczyków - objął reprezentacje w trudnym dla niej momencie w styczniu 2012 roku, ale zdołał doprowadzić ją do półfinału EURO 2016.
- Jesteśmy niesamowicie rozczarowani, że praca Chrisa jako selekcjonera właśnie się kończy - powiedział dyrektor wykonawczy federacji, Jonathan Ford, który zdradził też powody decyzji Colemana.
- FAW oraz cały walijski naród będą wiecznie wdzięczni za to, czego dokonał w ciągu ostatnich sześciu lat jako selekcjoner, od podróżowania wzdłuż i wszerz Walii poza blaskiem reflektorów, by porozmawiać z piłkarzami i kibicami, aż po doprowadzenie nas do półfinałów Mistrzostw Europy. Życzymy Chrisowi szczęścia w przyszłości, jako że wraca do trenowania w klubowej piłce, realizuje pragnienie, wobec którego zawsze był szczery i mówił o nim otwarcie.
Walijczykom nie udało się awansować na przyszłoroczne Mistrzostwa Świata. Zajęli trzecie miejsce w grupie D ze stratą dwóch punktów do Irlandii i czterech do Serbii.
Według „Daily Mail”, Coleman nie będzie musiał długo czekać na nowego pracodawcę. W ostatnich dniach starania o jego sprowadzenie prowadził występujący w Championship Sunderland. „Czarne Koty” zajmują ostatnie miejsce w tabeli i zaledwie jedno zwycięstwo na koncie. Mają trzy punkty straty do bezpiecznej pozycji (dziś Sunderland podejmie u siebie 19. w zestawieniu Millwall, zatem ma szanse odrobić tę stratę).