Real Madryt nie zwykł działać na rynku transferowym w styczniu. Zimowe ruchy dla „Królewskich” to ostateczność i jasny sygnał, że skompletowana kadra nie jest kompletna.
Wicemistrzowie Hiszpanii przemyśleli sprawę i doszli do wniosku, że niezbędne będzie wzmocnienie defensywy. O nowym stoperze w zespole Carlo Ancelottiego mówiło się już latem, lecz wówczas zdecydowano się zaufać obecnym zawodnikom. Sytuację skomplikowała kontuzja Édera Militão.
Jak informował wcześniej „AS”, Real Madryt zamierza sprowadzić Gonçalo Inácio ze Sportingu.
22-latek to przyszłość portugalskiej piłki. Oprócz regularnych występów w klubie zaczyna odgrywać coraz ważniejszą rolę w narodowej kadrze. Świetnie pasuje zatem do polityki madryckiej ekipy.
Operacja nie będzie należeć do tanich. Sporting w przypadku negocjacji odwoła się do klauzuli w kontrakcie Inácio, która wynosi 60 milionów euro.
Na Estadio Santiago Bernabeu zapanowała pełna mobilizacja. Zdaniem Pedro Pablo Parrado z Radio Marca Florentino Pérez zapalił zielone światło na transfer. W rozmowach uczestniczy skuteczny Jorge Mendes, który zaoferował młodego stopera gigantowi.
Inácio ma kontrakt ważny do 30 czerwca 2027 roku. Na seniorskim poziomie rozegrał już 135 spotkań, sięgając przy tym po trzy krajowe trofea. Trzynastokrotnie udało mu się już wystąpić w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Trudno więc nazwać go totalnym żółtodziobem.
22-latek już dawno temu zaistniał w świadomości wielkich klubów. Uważnie przypatrywali się mu przedstawiciele Manchesteru United i Liverpoolu, ale teraz wyrosła im ogromna konkurencja.