Ferland Mendy to zawodnik, na którego transfer naciskał jeszcze Zinédine Zidane. W końcu w 2019 roku za prawie 50 milionów euro udało się sprowadzić go z Olympique'u Lyon.
Droga Francuza do przekonania do siebie kibiców była długa i wyboista. Od początku wytykano mu braki w sferach technicznych i taktycznych. W dodatku od pierwszych chwil na Estadio Santiago Bernabeu prześladowały go kontuzje.
Dość nieoczekiwanie, gdy 28-latka wpisano niemalże na listę sprzedażową, doszło do dużej zmiany.
Zdrowy Mendy to w bieżącej kampanii kluczowa postać w planach Carlo Ancelottiego. Zdając sobie sprawę ze swoich mocnych stron, skupił się na grze defensywnej, w której pomaga mu świetne przygotowanie fizyczne. Uzupełnia on idealne nastawiony na ofensywę skład.
Wszyscy w klubie są zadowoleni z defensora z Meulan-en-Yvelines. Mimo początkowych obiekcji w przygotowaniu znajduje się oferta nowego kontraktu. Ta eksplozja formy stawia duży znak zapytania nad transferem Alphonso Daviesa.
Jak donosi José Félix Díaz z „Marki”, w Realu Madryt uważają, że w składzie nie ma miejsca dla nich dwóch. Przy świetnej formie Mendy'ego, wpisującej się idealnie w oczekiwania Ancelottiego, Kanadyjczyk może mieć problem z regularną grą.
Zawodnik Bayernu Monachium w bezpośrednim porównaniu prezentuje się blado. Powszechnie uważa się go za jednego z najlepszych na swojej pozycji, aczkolwiek od dłuższego czasu brakuje na to dowodów. 23-latek notuje słabe rozgrywki, będąc cieniem przebojowego wahadłowego z poprzednich lat.
Real prawdopodobnie odłoży początkowe plany i poczeka z transferem Kanadyjczyka do 2025 roku, gdy ten będzie dostępny za darmo. Oczywiście, istnieje też szansa, że temat upadnie całkowicie. Fakty są natomiast takie, że Davis w aktualnej formie zaczyna wzbudzać w Madrycie niepewność.