Polska nie wywalczyła bezpośredniego awansu na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy, dlatego czekają nas baraże o udział w tej imprezie.
Już wcześniej było wiadomo, że w półfinale zmierzy się z Estonią, natomiast pięć dni później czeka nas decydujące starcie.
O tym, kto wcieli się w rolę potencjalnego przeciwnika zespołu Michała Probierza, decydowało losowanie.
Okazuje się, że „Biało-czerwoni” staną w szranki z triumfatorem w parze Walia - Finlandia. Gospodarzem finału jest również ktoś właśnie z tej pary.
Na temat rezultatów losowania wypowiedział się selekcjoner ekipy ze stolicą w Cardiff, Rob Page.
- Dla nas ważne w kontekście losowania jest to, że finał zagramy przed własną publicznością. Oczywiście najpierw musimy wykonać swoją pracę - zaznacza.
- Chcieliśmy uniknąć Ukrainy, więc poszło zgodnie z planem. Nie sądzę jednak, aby ktokolwiek z półfinałowych rywali (Ukraina, Finlandia, Islandia), chciał z nami grać. Bardziej denerwowałem się w kontekście finału.
- W formie, którą prezentujemy i mając naszych kibiców, w Cardiff możemy pokonać każdego - ostrzega. To dla nas wielka szansa. Dwa zwycięstwa dzielą nas od wielkiego turnieju - dodał.
Mecz Walia - Finlandia odbędzie się 21 marca. 26 marca to z kolei data finału barażów, w którym mamy nadzieję, zjawi się reprezentacja Polski.