Menedżer Liverpoolu uchodzi za jednego z najlepszych szkoleniowców na świecie. Na swoim koncie ma już sukcesy z Mainz i z Borussią Dortmund, a teraz walczy o to, by podobnie było również z „The Reds”. Niemiec nie daje sobie jednak zbyt wiele czasu na osiąganie spektakularnych sukcesów na ławce trenerskiej.
- Jest możliwe, że zakończę karierę trenerską znacznie wcześniej, niż zazwyczaj czynią to szkoleniowcy - powiedział szczerze w wywiadzie dla „Sky Sport Deutschland”.
- Nie chcę umrzeć na ławce trenerskiej. Po przygodzie w Liverpoolu z pewnością zrobię sobie roczną przerwę. Porozumiałem się już w tej sprawie z moją rodziną.
W zeszłym roku z Bayernem pożegnał się Carlo Ancelotti, a jego rolę tymczasowo przejął Jupp Heynckes. W ostatnich miesiącach Bawarczycy poszukiwali następcy doświadczonego szkoleniowca i ostatecznie postawili na Niko Kovača. Klopp był jednak przez jakiś czas jednym z głównych kandydatów do objęcia sterów w ekipie z Allianz Arena.
- Nigdy nie miałem w żadnym kontrakcie klauzuli odejścia. Jeśli Bayern był mną naprawdę zainteresowany, niezależnie od tego, co by zrobili, to byłby bardzo skomplikowany ruch. Mam w Liverpoolu jeszcze czteroletni kontrakt, a klub jest ze mną szczęśliwy. Dlatego całkowicie logiczne jest to, że Bayern nawet nie próbował o mnie walczyć.
- Borussia? Nie chcę za bardzo wracać. Tamten czas był po prostu zbyt dobry. Na pewno nie będę trenować w wieku Juppa Heynckesa [72 lata - przyp. red.]. Szanuję jego pracę, ale ja nie będę tego robić. Spędziłem fantastyczne chwile w Mainz i w Dortmundzie. Możliwe, że kiedyś tam wrócę, ale niekoniecznie w roli trenera.