Chociaż w klubie z Camp Nou mamy dyrektora sportowego oraz prezydenta, często wygląda to tak, jakby władze sprawował szkoleniowiec. Były znakomity pomocnik potrafi postawić na swoim, co ma wpływ na ruchy transferowe.
Joan Laporta współpracuje z kilkoma zaufanymi agentami, a wśród nich jest Jorge Mendes, który włada słynnym Gestifute. W jego stajni są Rúben Neves czy João Félix.
Tę dwójkę łączy fakt, że choć obu zostało zaoferowanych „Blaugranie”, ich angażom sprzeciwił się Xavi.
Środkowy pomocnik miał już porozumienie z klubem, ale w pewnej chwili „nie” powiedział trener, ponieważ nie przekonywał go on w stu procentach.
Identycznie sprawa wygląda z napastnikiem Atlético Madryt. „Los Rojiblancos” są otwarci na negocjacje, lecz 23-latek absolutnie nie stanowi priorytetu dla „Dumy Katalonii”, a przede wszystkim opiekuna drużyny.
W tej sytuacji największym przegranym jest Mendes, który przy okazji umieszczenia wspomnianej dwójki w FC Barcelonie mógłby wynegocjować sowite prowizje i liczyć na dalsze bonusy w przyszłości. Przy okazji jego rola w klubie by jeszcze wzrosła.
43-letni Xavi nadal chętnie widziałby w swoim zespole Bernardo Silvę, jednak z uwagi na wysoką cenę o powodzenie całej operacji nie będzie łatwo.
Félix ostatnie pół roku spędził na wypożyczeniu w Chelsea. W londyńskiej ekipie atakujący najczęściej robił sporo hałasu, ale niewiele z tego wynikało i skończyło się na czterech golach w 20 występach.