21-letni skrzydłowy ma za sobą pierwszy udany sezon w barwach Borussii Dortmund. Z dziewięcioma bramkami i sześcioma asystami na koncie odgrywał ważną rolę w zespole Edina Terzicia.
Jego występy pomogły mu wystąpić czterokrotnie w seniorskiej reprezentacji Niemiec, jeszcze za kadencji Hansiego Flicka.
W tej kampanii Karim Adeyemi ma jednak poważne problemy. Nadal dostaje regularnie szanse od szkoleniowca Borussii, lecz głównie po wejściu z ławki rezerwowych.
Minut na boisku zawodnik z nigeryjskimi korzeniami nie wykorzystuje - w 13 spotkaniach zaliczył tylko dwie asysty.
Selekcjoner reprezentacji Niemiec, Julian Nagelsmann, nie miał zatem żadnych podstaw, by uwzględnić go w listopadowych powołaniach na mecze z Turcją i Austrią.
Adeyemi znalazł się jednak na liście opiekuna kadry do lat 21, Antonio Di Salvo. Nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia.
Skrzydłowy odmówił przyjazdu na zgrupowanie, tłumacząc się chęcią poprawienia swojej sytuacji w klubie.
- Rozmawiałem z Karimem i jego klubem. Obecnie chce pozostać w BVB i osiągnąć swoje cele - skomentował krótko Di Salvo.
Taka narracja nie przypadło do gustu Nagelsmannowi.
Jak donosi „Bild”, odmowa została zaakceptowana przez Niemiecki Związek Piłki Nożnej, ale nie przez byłego szkoleniowca Bayernu Monachium. Nagelsmann jest wściekły i rozczarowany. Wymaga on od zawodników całkowitego poświęcenia narodowym barwom, niezależnie od poziomu.
O Adeyemim zrobiło się zatem ponownie głośno. Niedawno dostał reprymendę od doradców Edina Terzicia, którzy zarzucali mu również brak zaangażowania.
Widać gołym okiem, że w ostatnich miesiącach kariera 21-latka zboczyła na złe tory. Oprócz słabej formy generuje problemy swoim zachowaniem. To bardzo niekorzystne połączenie.