Cholewiak - za wcześnie na skreślanie [OPINIA]
2020-01-10 16:37:38; Aktualizacja: 4 lata temuStało się. Mamy dopiero początek stycznia, ale chyba poznaliśmy już najbardziej zaskakujący transfer tego okienka w polskiej lidze. Mowa oczywiście o Mateuszu Cholewiaku, który zamienił Śląsk Wrocław na Legię Warszawa.
Czy ściągnięcie tego zawodnika ma sens? Na pierwszy rzut oka nie, ale po głębszej analizie można zrozumieć, jaki był zamysł tego transferu.
Zacznijmy od krótkiego przypomnienia, w jaki sposób od dłuższego czasu budowana jest drużyna prowadzona przez Aleksandara Vukovicia. Trener Legii, chwilę po zakończeniu poprzedniego sezonu, jasno dał wszystkim do zrozumienia, że jednym z jego celów będzie oczyszczenie szatni z piłkarzy, którzy nie dają z siebie wszystkiego na boisku, a uważają się za gwiazdy futbolu.
Dobrze pamiętamy, kto wtedy opuścił Warszawę... Arkadiusz Malarz, Miroslav Radović, Michał Kucharczyk czy Carlitos. Zostali natomiast między innymi Radosław Cierzniak oraz Inaki Astiz. Czy są to jacyś wybitni piłkarze? Nie, ale podchodzą do swoich obowiązków w pełni profesjonalnie, nawet regularnie siedząc na ławce rezerwowych. Na tym zyskuje nie tylko dobra atmosfera w drużynie, ale też młodzi zawodnicy wchodzący do pierwszej drużyny. Jeżeli chociaż połowa z nich weźmie przykład z podejścia Cierzniaka i Astiza, prędzej czy później osiągnie sukces.Popularne
Podobnym zawodnikiem jest Mateusz Cholewiak. Zbigniew Smółka na łamach TVP Sport opisał go w ten sposób: „To gracz, na którego żaden kibic, w żadnym klubie w Polsce, nigdy nie będzie narzekał. Dobra motoryka. Świetna, wręcz zachodnia mentalność. Stuprocentowe oddanie drużynie. Takich piłkarzy jest niewielu w kraju”.
Budowanie drużyny na lato
Nie licząc Mateusza Cholewiaka, Legia posiada w swojej kadrze dwóch innych lewych obrońców - Michała Karbownika i Luisa Rochę. „Karbo" gra bardzo dobrze, jest w kręgu zainteresowań klubów z Anglii, Włoch czy Niemiec, ale ma dopiero 18 lat i wahania formy w jego przypadku wydają się nieuniknione. Natomiast kontrakt Portugalczyka obowiązuje tylko do czerwca i według „Przeglądu Sportowego”, klub nie wyraża zainteresowania przedłużenia go na następny sezon.
Istnieje więc bardzo duża szansa, że latem tych zawodników na Łazienkowskiej już nie będzie. Sprowadzając Mateusza Cholewiaka, wicemistrzowie Polski zabezpieczyli się przed obowiązkiem szukania aż dwóch nowych piłkarzy na tę pozycję. Wiadomo, iż latem będzie mało czasu na zgrywanie drużyny przed arcyważnymi dla Legii meczami w eliminacjach do europejskich pucharów.
Nowy Hloušek?!
Czy Mateusz Cholewiak może pomóc Legii na boisku? Oczywiście, że tak. Jeżeli Aleksandar Vuković oraz jego sztab mają na niego jakiś głębszy plan, a na to wygląda, 30-latek po solidnie przepracowanym zgrupowaniu w Turcji może być wartością dodatnią. Zwłaszcza że jest piłkarzem uniwersalnym, a nie ograniczonym do gry na lewej obronie.
Można w nim dostrzec potencjał na drugiego Adama Hlouška, ale dużo lepszego w grze ofensywnej. Cholewiak, dzięki doświadczeniu w grze na pozycji skrzydłowego, może sobie poradzić, mając przed sobą dużo przestrzeni na boisku, a to niewątpliwie gwarantują występy na lewej obronie. Zwłaszcza grając w Legii, podczas meczów z którą rywale często nastawiają się jedynie na kontry. Podobnie wygląda to w przypadku objawienia rundy jesiennej, Michała Karbownika.
Jedną z większych zalet nowego piłkarza Legii jest jego dobra kondycja i szybkość. Podobnie wyglądało to w przypadku wspomnianego Hlouska. Maksymalna prędkość biegu, jaką osiągnął w tym sezonie Cholewiak, wynosi 33,93 km/h. Spośród jego nowych kolegów z drużyny szybciej biegali tylko Jarosław Niezgoda, Marko Vesović oraz Cafu. W Śląsku natomiast szybszy był jedynie Przemysław Płacheta.
BARTEK FATYGA