Chiellini wrócił pamięcią do finału Ligi Mistrzów z 2017 roku: Dlaczego zatem przestaliśmy walczyć przy remisie?

2020-05-26 10:54:33; Aktualizacja: 4 lata temu
Chiellini wrócił pamięcią do finału Ligi Mistrzów z 2017 roku: Dlaczego zatem przestaliśmy walczyć przy remisie?
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Marca

W 2017 roku naprzeciw siebie stanęli piłkarze Juventusu i Realu Madryt. Do przerwy utrzymywał się wynik remisowy, lecz koniec końców po trofeum sięgnęli Hiszpanie. Giorgio Chiellini uważa, że do niepowodzenia jego drużyny przyczyniło się ogromnie zmęczenie sezonem.

„Stara Dama” w kampanii oznaczonej numerkiem 2016/2017 do samego końca rywalizowała na trzech frontach, a ponadto w grudniu mierzyła się w finale Superpucharu Włoch. Finalnie jednak piłkarze zarządzani wtedy przez Massimiliano Allegriego sięgnęli tylko po dwa trofea: Puchar Włoch oraz tytuł mistrzowski Serie A.

Zimą lepsi okazali się gracze Milanu, lecz w końcówce sezonu turyńczycy wykrzesali z siebie reszty sił. To jednak nie wystarczyło na podbudowany triumfem w LaLidze Real Madryt. Obie ekipy trzeciego czerwca spotkały się ze sobą w Cardiff, a „Królewscy” wygrali 4:1. Chiellini nie ma wątpliwości, że Juventus przegrał wtedy z trudami kampanii, w której niemal do ostatniej kolejki ligowej musiał rywalizować z Romą.

– Dużo mówiło się o wydarzeniach z Cardiff, o słynnym przegranym finale z Realem Madryt. Tak naprawdę nie wydarzyło się tam jednak nic dziwnego. Zwyczajnie byliśmy zmęczeni. Przy wyniku 1:1 byliśmy oczywiście przekonani, że nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte. Dlaczego zatem przestaliśmy walczyć przy remisie? Po co? Nie przegrywaliśmy przecież 0:3, a nawet gdyby tak było, składanie broni również nie miałoby najmniejszego sensu – oznajmił Włoch, cytowany przez „Markę”.

– W przerwie również nie wydarzyło się nic wyjątkowego. Nikt się z nikim nie kłócił. Przegraliśmy, bo byliśmy wycieńczeni. Finały zawsze przychodzą dla nas za późno. Po pierwszej połowie byliśmy skrajnie wyczerpani: Mandžukić ledwo mógł chodzić, Pjanić to samo. Fizjoterapeuci starali się doprowadzić ich kolana do ładu, w tym samym czasie trener do nas mówił. Nie mogliśmy złapać tchu. Powtarzaliśmy sobie, że wrócimy do gry. Było przecież 1:1. Skończyło się jednak dramatycznie – dodał.

Powyższe wypowiedzi pochodzą z autobiografii 35-letniego defensora, która swoją premierę miała 12 maja. Wcześniej do sieci wyciekły inne fragmenty książki, jak chociażby te dotyczące antypatii wobec Mario Balotellego oraz Felipe Melo, czy pamiętnego ugryzienia przez Luisa Suáreza.