„Orły” nie były pewne, czy uda się im zatrzymać Evana N’Dickę, dlatego rozpoczęły starania o angaż lewonożnego stopera, który potencjalnie zastąpiłby Francuza.
Za dziewięć milionów euro podstawy plus bonusy pozyskany został Willian Pacho. Ekwadorczyk wprowadził się do zespołu znakomicie.
Wspomniany N’Dicka nie podpisał nowej umowy i odszedł do Romy, a sprowadzony zawodnik wskoczył za niego do składu.
Eintracht Frankfurt w tym sezonie jak na razie może nie zachwyca, ale za to przegrał tylko raz. Duża w tym zasługa Pacho.
Biorąc to pod uwagę, topowe kluby z Europy zaczęły obserwować piłkarza na żywo poprzez swoich skautów. Raporty są bardzo pozytywne.
Jak informuje „Bild”, ewentualna sprzedaż nie stanowi dla Niemców problemu. Do rozstania może dojść nawet w styczniu.
Przedstawiciel Bundesligi oczekuje 40 milionów euro i gdyby operacja na tym poziomie została zrealizowana, bylibyśmy świadkami czwartej największej sprzedaży w historii Eintrachtu.
Więcej kosztowali tylko Sébastien Haller, Luka Jović oraz Randal Kolo Muani.
Jedną z opcji dla autora dziesięciu występów jest Premier League.