Z pewnością nie tak Joe Hart wyobrażał sobie dalsze losy swojej kariery, kiedy przed kilkoma laty triumfował w Premier League z Manchesterem City. Z czasem do klubu przyszedł jednak Pep Guardiola. Nie widział on dla niego miejsca w drużynie, dlatego się go pozbył.
Anglik od tamtego momentu występował w takich ekipach jak Torino, West Ham i Burnley. W żadnej z nich nie potrafił jednak przekonać do siebie kibiców oraz trenerów.
W poprzednim sezonie szansę dał mu Tottenham, który szukał rezerwowego bramkarza. Londyńczyków przekonało przede wszystkim to, że był wówczas wolnym zawodnikiem. Do tego miał spore doświadczenie i mógł stać się idealną alternatywą dla Hugo Llorisa, gdyby ten nabawił się nagle kontuzji.
W ubiegłych rozgrywkach 34-latek zgromadził dziesięć występów, notując w nich pięć czystych kont. W tym oknie jednak „Koguty” chciały sprowadzić do zespołu młodszego gracza na tę samą pozycję, aby ten zaczął rywalizować o miejsce w składzie z Llorisem, a za jakiś czas stał się jego następcą. Dlatego z Atalanty przyszedł Pierluigi Gollini.
Dla Harta taki scenariusz jest niekorzystny. W wewnętrznej hierarchii spadnie teraz prawdopodobnie na trzecie miejsce i ciężko będzie mu o jakiekolwiek minuty w nadchodzącej kampanii.
W tym miejscu pomocną dłoń może jego kierunku wyciągnąć Celtic. Szkocki gigant poszukuje w tym okienku transferowym nowego bramkarza. Obie strony rozpoczęły już pierwsze rozmowy, ale na razie nie ma informacji o porozumieniu.