Do marca trenerem pierwszoligowego Motoru Lublin był Gonçalo Feio. Portugalczyk zbierał bardzo dobre recenzje za swoją pracę i wydawało się, że może wprowadzić go do Ekstraklasy. Niespodziewanie złożył jednak dymisję, która została przyjęta. Niedługo później objął zespół Legii Warszawa, co początkowo było chyba jeszcze większym zaskoczeniem niż jego odejście z wcześniejszego klubu.
W Motorze następcą 34-latka został Mateusz Stolarski, a więc jego dotychczasowy asystent. Wcześniej był on związany ze Stalą Rzeszów czy Wólczanką Wólka Pełkińska.
Ekipa z województwa lubelskiego zanotowała na razie pod jego wodzą zwycięstwo, dwa remisy i porażkę. Z dorobkiem 45 punktów zajmuje szóste, barażowe miejsce w tabeli I ligi.
Na ciekawy szczegół zwrócił uwagę Przemysław Langier, który napisał wprost - jeśli Motor nie wywalczy awansu do Ekstraklasy, będzie musiał zmienić trenera.
31-letni Stolarski nie dostał się na kurs UEFA Pro. Zabrakło mu punktów przyznawanych za doświadczenie. Najważniejsze w całej tej sprawie jest to, że po wejściu do elity warunkowo mógłby prowadzić zespół. Przy pozostaniu w I lidze - nie, bo przepisy Polskiego Związku Piłki Nożnej pozwolą mu na pracę w charakterze pierwszego trenera najwyżej w II lidze.
Na razie to oczywiście tylko teoria. Nie wiadomo, jakie są plany władz Motoru względem stanowiska szkoleniowca. Być może bez względu na ostateczny rezultat w tym sezonie będą chciały one zatrudnić kogoś nowego.