Zakaz strzelania z wolnych? Taką filozofią mamy niwelować przepaść

2012-08-10 17:25:39; Aktualizacja: 12 lat temu
Zakaz strzelania z wolnych? Taką filozofią mamy niwelować przepaść Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info / Głos Szczeciński

Zachodniopomorski Związek Piłki Nożnej, na wniosek członka prezydium Macieja Stolarczyka, dokonał zmian regulaminowych w rozgrywkach młodzieżowych. Od teraz w życie wejdzie kilka zasad, które wcześniej nie były stosowane.

1) zakaz wybijania piłki przez bramkarzy za linię środkową boiska (zmiana ma na celu wymuszenie gry nogą przez obrońców i wyprowadzanie piłki prowadząc ją od własnej bramki).

2) wszystkie rzuty wolne będą rzutami wolnymi pośrednimi (przepis wyeliminuje siłowe strzały z dalekiej odległości)

3) możliwość łapania piłki przez bramkarzy zagranej od swoich zawodników (przepis ma sprawić, że obrońcy nie będą się obawiali wycofywać piłki do bramkarza).

A wszystko to, aby pójść śladem niezawodnych Niemców. U nich podobny system obowiązuje od lat, a efekty mówią same za siebie. Zawodnicy, jak samochody, działają bez szwanku. Chodzący jak berlińskie zegarki kroczą od wygranej do wygranej. Więc my, polskie(szczecińskie) papugi, musimy robić to tak jak oni!

Fakt faktem, niektóre z pomysłów wydają się być rozsądne. Szczególnie punkt pierwszy, z brakiem wybijania piłki na połowę rywala. Adepci futbolowi unikną grania długim wybiciem (potocznie i piłkarsko zwaną lagą), więcej grania szybkimi podaniami. Od najmłodszych lat, wpajanie, że Polak też może grać inaczej, jak z kontry – może być przydatne.

Przepis nr 2 jest dziwny. „Wyeliminuje siłowe strzały z dalekiej odległości”. No tak, bo to właśnie chce wyeliminować każdy trener? Mocne strzały, największa przywara. Jak pada gol po takim uderzeniu, to aż  ze złości oko ucieka. Uczmy strzelać tylko ładne bramki, przecież one liczą się podwójnie. Nie kształćmy rzemieślników, kształćmy artystów.

No ale przepis nr 2, w porównaniu do przepisu nr 3, jest niesłychanie racjonalny. Bo o ile docierają do mnie argumenty zwolenników dwójeczki, to już z trójką jestem argumentoszczelny (bądź argumentoodporny). To co panowie, na „nowe”, czy na „stare” gramy? Nie widzę nawet minimalnej ilości jakiegokolwiek sensu. Brak strachu przed podaniem do bramkarza? A potem pójdzie podanie podobne do tego z meczu z Irlandią, kiedy Artur Boruc miał drobne problemy z celnością. Choć, oczywiście, nie była to jego wina. Obrońca nie podaje w światło bramki, bynajmniej nie powinien. A jeśli bramkarz będzie mógł łapać, to zapewne większość będzie stosować się do tej zasady. Zapewne

Więcej na ten temat: Felieton